Oświęcim ulica Chrobrego: uciążliwy sąsiad
- Wprowadził się tu w 1996 roku - mówi Lidia Wójcik, która mieszka pod Arturem S. - Zaczęło się od tego, że mieliśmy plagę karaluchów. Potem systematycznie nas zalewał. Dwa lata temu udało się doprowadzić do tego, że odcięto mu wodę, gaz, prąd. Został smród i robaki - tłumaczy kobieta.
Artur S. ma około 70 lat. Potrzeby fizjologiczne załatwia do butelek, które wyrzuca przez balkon. Potem schodzi po nie. Gdzie je odnosi - nie dociekaliśmy.
Z podwórka widać, że okna jego pokoju i kuchni - wypełnione są po brzegi wszystkim, co można znaleźć na śmietniku. - Nie ma tam dobrych i przydatnych rzeczy - mówi kolejna sąsiadka Artura S. - Znosi wszystko to, co ludzie wyrzucają. We wtorek miał m.in. pusty pojemnik po maggi w płynie, jaką dodaje się do zup. Paranoja! - dodaje, rozkładając ręce z bezradności.
Największą zmorą dla mieszkańców bloku jest fakt, że Artur S. gromadzi także śmieci, których oni się pozbywają. - Kupiliśmy już niszczarkę do papieru, bo kilka miesięcy temu zauważyłam, że suszy nasze rachunki bankowe na kaloryferze w klatce - wyjaśnia Lidia Wójcik. - Nie mam pojęcia, po co mu takie dokumenty, ale boję się, że może je jakoś wykorzystać - tłumaczy kobieta.
Kolekcjoner śmieci zbiera nie tylko w mieszkaniu. Jego "skarbami" zastawiona jest piwnica, a do niedawna klatka schodowa i strych. Administrator na wniosek mieszkańców nakazał jednak Arturowi S. sprzątnięcie śmieci na wspólnym terenie - do tego dostosował się.
Nawet skrzynka na listy 70-latka wypełniona jest odpadkami. Można tu znaleźć m.in.: starą klepsydrę informującą o śmierci jednego z mieszkańców, rurkę, piłkę do cięcia drewna, zgniecioną puszkę po piwie oraz różne papiery, w tym koperty z adresami.
- Dwa lata temu straż, policja, sanepid i ośrodek pomocy społecznej połączyli siły i przyszli pod jego mieszkanie, aby zabrać go na leczenie i wysprzątać mieszkanie. Nawet kontenery podstawili pod blok - wyjaśnia pani Lidia.
Na nic się to zdało, bo mężczyzna nikogo nie wpuścił.
- Boję się go, bo jest agresywny i jak tylko się mu uwagę zwróci, to od razu atakuje - twierdzi sąsiadka z mieszkania obok Artura S. poproszona o rozmowę. - Mówię wam, on kiedyś komuś zrobi krzywdę. Radzę wam nawet nie pukać do niego - ostrzega przez uchylone drzwi. Mówiąc o nim, cała się trzęsie.
Prawo jest bezsilne. Żadna instytucja nie może wejść do mieszkania wbrew woli lokatora. Jedynie w postępowaniu karnym może zrobić to policja, ale i tak nie ma prawa ruszyć śmieci, bo stanowią własność Artura S. - Tu były zaangażowane już chyba wszystkie możliwe służby. Nic nie pomogło - przyznaje Janusz Gołdynia z oświęcimskiej straży miejskiej.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?