Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Glinno: Uratowali go sąsiedzi

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Glinno: Uratowali go sąsiedzi. Mieszkańcy bloków komunalnych zainteresowali się losem sąsiada. To właśnie oni, zaniepokojeni o życie i zdrowie pana Mariana zadzwonili we wtorkowy wieczór do naszego reportera. Opowieść jednej z sąsiadek brzmiała dramatycznie:

Glinno: Uratowali go sąsiedzi

- Pan Marian pozostawiony został sam sobie. Przywiozła go karetka, medycy wyprowadzili go z wozu i posadzili na fotelu przed barakami. Gdy spadł z fotela okazało się, że nie może chodzić, ma obrzęknięte nogi, zaropiałe. Sąsiadowi udało wsadzić pana Mariana do baraku, jednak tam czeka go pewna śmierć. My podajemy mu jedzenie, pomagamy egzystować, ale on się nie może ruszać, on potrzebuje pilnej pomocy - zrelacjonowała nam sytuację w rozmowie telefonicznej.

W środę rano udaliśmy się na miejsce, do Glinna, gdzie znajdują się baraki komunalne. To, co tam zastaliśmy, przeszło nasze najgorsze wyobrażenia. Okazało się, że pan Marian jest tzw. zbieraczem, a jego barak od góry do dołu zawalony jest różnymi rzeczami - to te rzeczy przysypały go w sobotę 8 listopada. Panuje tam brud, smród. On - zaniedbany, do tego nie mogący się poruszać siedział na górze ubrań i szmat, nie mogąc zrobić kroku, nie było z nim kontaktu...

Jak się dowiedzieliśmy, lekarze rozpoznali u niego zbieractwo patologiczne oraz martwicę lewej nogi, do tego obie nogi obrzęknięte, owrzodziałe. Pomimo wielokrotnego informowania przez lekarzy o stanie zagrażającym życiu mężczyzna nie wyraził zgody na hospitalizację. Trafił do baraku.

O sprawie rozmawialiśmy z burmistrzem Henrykiem Helwingiem. Powiedział, że już o niej wie oraz że jeszcze tego samego dnia zaczną się działania na miejscu. Rzeczywiście tak się stało. Najpierw pracownicy ZGM rozpoczęli sprzątanie w baraku, a więc wywiezienie wszystkich ,,skarbów” pana Mariana. Około południa zaś odbyła się wizja lokalna pracownika Ośrodka Pomocy Społecznej. Jak jeszcze w środę powiedziała nam dyrektor Danuta Michałowicz, po wizji lokalnej i konsultacji medycznej zapadła decyzja, że mężczyzna musi trafić pod opiekę lekarską. Był jednak problem, bowiem sam zainteresowany nie wyraża na to zgody.

- Po długich negocjacjach udało nam się jednak namówić tego pana na poddanie się leczeniu. Duża w tym zasługa naszego pracownika oraz lekarza. W czwartek mężczyzna został przewieziony do szpitala i rozpoczęło się jego leczenie. Kontener natomiast został wyczyszczony przez służby komunalne. Teraz czekamy na dalszy rozwój wypadków, jaki będzie proces leczenia, jakie będą opinie i zalecenia lekarzy. Wtedy podejmiemy decyzję, jak dalej się tym panem zaopiekować. Najważniejsze jednak, że już nie zagraża mu niebezpieczeństwo - powiedziała nam Danuta Michałowicz, dyrektor OPS-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto