Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grońsko. Śledztwo nadal trwa

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Grońsko. Śledztwo nadal trwa. Minęły już dwa tygodnie od zagadkowej tragedii w lesie w Grońsku, nieopodal Lwówka Wielkopolskiego. Śledczy ustalają, co wydarzyło się w poniedziałkowe popołudnie 11 sierpnia.

Grońsko. Śledztwo nadal trwa

Faktem jest, że nie żyje policjant z dziewięcioletnim stażem, ojciec dwójki dzieci. Na jakim etapie jest śledztwo? Magdalena Mazur Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej powiedziała nam:

- Obecnie czekamy jeszcze na wyniki badań histopatologicznych (mikroskopowe zjawiska zachodzące w komórkach i tkankach - przyp. red.), bez których niemożliwe jest odpowiedzenie jednoznaczne na temat przyczyn śmierci mężczyzny. Na razie nie możemy stuprocentowo stwierdzić, że zginął od kuli. Aby mieć całkowitą jasność zlecono właśnie histopatologię. Wyniki tych badań będą znane w ciągu około dwóch tygodni. Znacznie dłużej poczekamy jednak na wyniki badań balistycznych, bo około miesiąca - powiedziała nam rzecznik, która nadal dla dobra śledztwa nie chciała mówić, gdzie była rana postrzałowa. Ponadto jak dodała, prokuratura czeka na zbadanie innych zabezpieczonych na miejscu śladów kryminalnych. Jakich? Tego na razie też nie chce ujawniać.

Przypomnijmy, co stało się feralnego poniedziałku. Młodszy aspirant Grzegorz S. rano rozpoczął służbę w lwóweckim posterunku. Był dzielnicowym. Gdy uporał się z papierkową robotą na posterunku, wsiadł w radiowóz i wyruszył na patrol po swoim rejonie działania. Sam, bowiem właśnie w pojedynkę od pewnego czasu jeżdżą policjanci w powiecie nowotomyskim z mniejszych posterunków. Wszystko przez braki kadrowe i oszczędności w resorcie głównym. - Nocne zmiany odbywają się parami, za dnia zazwyczaj w pojedynkę - powiedział nam anonimowo jeden z funkcjonariuszy.

Jak udało nam się dowiedzieć, zanim z Grzegorzem S. urwał się kontakt, ten widziany był radiowozem w Brodach. Około godziny 12 stracono łączność z policjantem. Przestał odpowiadać na wezwania dyspozytora przez policyjne radio zamontowane w radiowozie. Nie odbierał również dwóch telefonów komórkowych, które miał przy sobie. Zaniepokoiło to jego przełożonych. Ci w pierwszej kolejności skontaktowali się z rodziną 38-latka. Ta również nie mogła połączyć się z funkcjonariuszem. Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa. Zarówno policja, jak i rodzina rozpoczęli poszukiwania mężczyzny.

Jeszcze wtedy nikt nie zakładał tak czarnego scenariusza. Poszukiwania zakończyły się około godziny 16. W głębi lasku pod Grońskiem, przy trasie krajowej nr 92 znaleziono radiowóz lwóweckiego posterunku. Kilka metrów obok pojazdu znajdowały się zwłoki Grzegorza S. Policjant miał ranę postrzałową. Śledczy od razu przyjęli dwie możliwe wersje zdarzeń - albo doszło do brutalnego mordu na policjancie, albo też mężczyzna sam pozbawił się życia.

W tą drugą wersję nie wierzą członkowie rodziny, ale także znajomi policjanta. Jak nam powiedzieli, Grzegorz nie miał powodów do odbierania sobie życia, miał dzieci, był lubiany, odnosił sukcesy zawodowe. Ponadto, jak udało nam się dowiedzieć, w lasku nie odnaleziono telefonów komórkowych, dokumentów, policyjnej odznaki, a także rzekomo wydartych kartek z bloczku mandatowego. Śledczy nie potwierdzili nam jednak tych rewelacji.

Dzień po znalezieniu zwłok las przeczesywali poznańscy policjanci. Nad obszarem krążył również policyjny helikopter. Jak dodała rzecznik prokuratury, na miejscu zdarzenia nie będą już prowadzone dalsze czynności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto