Nowy Tomyśl: Nie miała lekko
Następnego dnia rano pani Antonina zmarła. Zakończyła się historia jej długiego życia. W ostatniej drodze pani Antoninie towarzyszyło wiele osób, w tym przedstawiciele władz samorządowych.
Jaka była pani Antonina? Jedna z najstarszych kobiet w Polsce urodziła się w Święto Objawienia Pańskiego 6 stycznia 1907 roku w Porażynie, w rodzinie wielkopolskich gospodarzy.
- Była wielką pociechą dla całej rodziny, szczególnie w trudnych chwilach, gdyż rodzinę Kałków bardzo wcześnie dotknęły dwie tragedie: śmierć mamy i brata Antosi. Mama zmarła w wyniku powikłań po nieudanym zabiegu dentystycznym, a brat Franek, bohater powstania wielkopolskiego, ze słowami „Jeszcze Polska nie zginęła” – oddał swe życie na polu chwały pod Zbąszyniem - historię rodziny przypomina nam wnuk pani Antoniny, Cezary Piątkowski.
Szczęście zmąciła wojna
Mimo traumatycznych przeżyć pani Antonina nie załamała się, brała życie takim jakim jest i szła naprzód. Poznała Marcina Piątkowskiego i niedługo potem wzięła z nim ślub. - Babcia wielokrotnie wspominała, że był to czas wyjątkowo szczęśliwy. Dzieliła życie z oddanym jej bez reszty mężczyzną, z którym stworzyła kochającą się rodzinę, urodziły się zdrowe dzieci. Sielanka trwała... Do czasu - opowiada. - Rodzinna radość została zmącona, a następnie brutalnie przerwana tragicznymi wydarzeniami: najpierw wybuchem wojny i rozłąką, a następnie śmiercią kolejno syna Marianka i męża Marcina. Zdrowie kilkumiesięcznego dzieciątka nie wytrzymało stresów i niedogodności związanych z ucieczką przed ujadającymi wściekle i z grozą bombowcami agresora hitlerowskiego. Z kolei mąż – żołnierz Armii „Poznań”, odznaczony medalem za zasługi podczas kampanii wrześniowej – wyczerpany po wielokrotnych brutalnych przesłuchaniach, którym został poddany w obozie karno-śledczym w Żabikowie, zmarł podczas transportu do Sachsenhausen. Nie doczekał przyjścia na świat córki Janki – dodaje wnuk.
Jak powiedział nam pan Cezary, w momencie gdy świat świętował zakończenie wojny, jego babcia zaczynała kolejny rozdział życia, tym razem jako 38-letnia wdowa z trójką dzieci: 7-letnim Heniem, niespełna 4-letnim Bernardkiem i kilkumiesięczną Janką. Mimo trudów i różnych prac, których musiała się podejmować, by przetrwać – udało jej się. Dzieci wyrosły na dobrych ludzi, synowie pozakładali swoje rodziny.
Z „tronu” bawiła opowieściami
- W ostatnich latach, z uwagi na piękny, lecz niesprzyjający intensywnej aktywności wiek, babcia Antosia już nie krzątała się w kuchni, lecz elegancko ubrana, ze swojego fotela, jakby tronu przeznaczonego wyłącznie dla ukochanej seniorki rodu, bawiła nas opowieściami - wspomina wnuk. - W sposób szczegółowy i zajmujący, często dowcipny, przekazywała ciekawostki dotyczące czasów jej dzieciństwa i młodości. Przypomniała na przykład lekcję rachunków w niemieckiej szkole, demonstrując przy okazji swą laseczką-kijaszkiem, jak ongiś nauczyciele wpajali uczniom zamiłowanie do królowej nauk i słynny pruski ordnung.
- Niestety, w ostatnich dwóch – trzech latach stan zdrowia babci zaczął się systematycznie, a przy tym coraz widoczniej pogarszać. W tym trudnym okresie, podobnie jak i wcześniej, nieoceniona okazała się czujna, troskliwa i pełna miłości opieka córki Janiny. Dzięki niej moja babcia aż do ostatnich chwil mogła z godnością i spokojem ducha znosić pogarszający się stan zdrowia i postępującą niemoc fizyczną - dodaje pan Cezary.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?