Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Tomyśl: "Niech pan weźmie tableteczkę"

Jakub Czekała
JC
Nowy Tomyśl: "Niech pan weźmie tableteczkę". W gminie nie widać inwestycji, za to panują wieczne kłótnie. Po ostatniej sesji nastroje w mieście są jeszcze gorsze. Członkowie Niezależnego Forum coraz częściej piszą, że zaczyna im się tu źle mieszkać, a to co dzieje się podczas obrad już nie śmieszy, a wzbudza trwogę.

Nowy Tomyśl: "Niech pan weźmie tableteczkę"

Podczas ostatniego posiedzenia było znów burzliwie i złośliwie. „Walki zbrojne” rozpoczęły się od tematu dwuzmianowości w szkołach (więcej na str. 6). Radni dziwili się dlaczego burmistrz nie pojawił się na komisji oświaty, a także nie wyraził zgody na udział w posiedzeniu dyrektorów placówek. - Chcemy rozmawiać panie burmistrzu. Tylko w końcu niech pan otworzy gabinet dla radnych, a nie ciągle opowiada w gazetach, jacy to my jesteśmy źli i niedobrzy – grzmiał na sesji radny Jakub Skrzypczak.- - Dlaczego pan celowo utrudnia nam pracę – mówił dalej w nawiązaniu do komisji oświaty i sprawy dwuzmianowości, dodając, że dyrektorzy powinni móc przyjść na posiedzenie.

Włodzimierz Hibner uśmiechnął się, a odpowiadając na zarzuty radnego, poprosił o wskazanie przepisu prawa, na podstawie którego wezwano dyrektorów na taką komisję. Nie uszło to uwadze J. Skrzypczaka, który dodał: - To jest tak, że pewne rzeczy jak pan dobrze wie ze studiów prawniczych, są dobrym obyczajem i dobrym zwyczajem. Zaprosiłem dyrektorów na podstawie dobrych obyczajów i dobrych, latami wypracowywanych praktyk, które pan niszczy na każdym kroku – zakończył. Oliwy do ognia swą wypowiedzią dolał jeszcze radny z komitetu Włodzimierza Hibnera, Wojciech Andryszczyk: - Panie radny, może niech pan weźmie jakąś tableteczkę – rozpoczął swoją wypowiedź, w nawiązaniu do wcześniejszej wypowiedzi Skrzypczaka skierowanej do burmistrza.

Kłótnie, chaos i zamieszanie. Władza oraz radni tracą czas na wzajemne obrzucanie się uszczypliwościami. A na horyzoncie widać kolejny problem. Czy Jarmark Chmielo – Wikliniarski jest zagrożony? Taka informacja od tygodni przewija się w nowotomyski środowisku. Na zewnątrz mówi się, że wszystko jest pod kontrolą. Komitet obraduje, władza działa, ale czy na pewno? W weekend, niczym grom z jasnego nieba, gruchnęła wiadomość, że rezygnację z pracy złożyła dyrektor Nowotomyskiego Ośrodka Kultury Genowefa Hreczyńska. Ta sama, której burmistrz Włodzimierz Hibner, tak zdecydowanie chciał się pozbyć podczas marcowej akcji zwalniania pracowników w urzędzie i jednostkach pomocniczych. Jak pamiętamy, prezes wikliniarzy Andrzej Pawlak - organizujący Światowy Festiwal Wikliny powiedział nam wtedy, że gdyby to tego doszło, był gotów zaprzestać swoich prac, poświęcić dobre imię i stanąć za dyrektor NOK, dzięki której, jak wielokrotnie podkreślał, to wszystko ma ręce i nogi. Jak zaś sytuacja wygląda teraz?

Genowefa Hreczyńska potwierdziła nam rezygnację ze stanowiska. Sprawy jednak na razie komentować nie chciała. Andrzej Pawlak jest tym wszystkim złamany: - Wcześniej nie było problemów z Jarmarkiem, z Festiwalem. Wszystko układało się bardzo dobrze. Pani dyrektor NOK miała wolną rękę, zawsze wszystko załatwiała perfekcyjnie, nie przekraczała budżetu. Była gwarantem jakości imprezy. A teraz? Przez atmosferę, jaka panuje w mieście, brak porozumienia, mamy sytuację taką, że pozostało nam 80 dni, a nadal jest wiele niewiadomych - narzeka A. Pawlak. - Udział w Festiwalu zapowiedziało wielu przedstawicieli z kilkudziesięciu krajów świata, a my nie wiemy na czym stoimy. W to wszystko inwestowane są ogromne pieniądze, a jutro nieznane. Festiwal i Jarmark, to wielkie wydarzenia, które wymagają większych przygotowań i starań. Nie wiem co będzie – nie krył rozczarowania sytuacją, komisarz Światowego Festiwalu Wikliny.

Cała sprawa odbija się echem także „na mieście”. Do naszej redakcji dotarły plotki, jakoby przez zamieszanie i brak decyzyjności, z wsparcia imprezy wycofywali się lub nosili z takimi zamierzeniami sponsorzy. A jak w urzędzie zapatrują się na te kwestie? - Potwierdzam, że dyrektor NOK złożyła wniosek o przejście na emeryturę. Uzasadniła to kłopotami organizacyjnymi – powiedział nam zastępca burmistrza Paweł Mordal. - Jarmark nie jest zagrożony, przynajmniej nie mam informacji, by było w tym zakresie jakieś niebezpieczeństwo – dodał.
A w Nowym Tomyślu każda wpadka władz jest skrzętnie wyłapywana przez internautów, media, opinię publiczną. Ostatnia to organizowany przez Burmistrza Dzień Dziecka. Oficjalne otwarcie zaplanowano na godzinę 15, jednak gdy ona wybiła, okazało się, że brakuje głównego organizatora: - To nie pierwszy raz, że burmistrz się gdzieś spóźnia. Nie powinien tak robić, szczególnie, gdy jest gospodarzem imprezy. Powinien szanować ludzi, a takimi zachowaniami sobie ich nie zjedna - powiedział nam jeden z mieszkańców Nowego Tomyśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy Tomyśl: "Niech pan weźmie tableteczkę" - Nowy Tomyśl Nasze Miasto

Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto