Powiat NT: Trwa walka o mandat

- Widziałem jak policjant wysiada z radiowozu i nakazuje mi się zatrzymać - opowiada nam. - Pokazał wyświetlacz ręcznego miernika prędkości, gdzie znajdowały się dwa pomiary i kazał czekać. Zatrzymane były bowiem też dwa inne samochód. Po pewnym czasie wrócił i poinformował, że przekroczyłem prędkość. Zaproponował mandat. Zdziwiłem się, bo choć wcześniej zdarzało mi się płacić mandaty za przekroczenie prędkości, to tym razem byłem pewien, że jechałem prawidłowo. Zapytałem więc w jaki sposób zidentyfikował mój pojazd, bo radar Iskra, z którego korzystał nie miał funkcji wideo - dodał.

Samo pytanie o identyfikację nie było przypadkowe, bowiem zdaniem czytelnika, w momencie pomiaru za nim jechało jeszcze inne, większe auto, a w pobliżu był duży neon stacji benzynowej, który - jak mówi - mógł odbić sygnał. Natomiast kąt dokonywania pomiaru przez radar jest na tyle duży, że zdaniem pana Krzysztofa mógł spokojnie zmierzyć prędkość auta jadącego szybciej K-92. Ta trasa znajduje się stosunkowo blisko ul. Nowotomyskiej. Mandatu nie przyjął i sprawa trafiła do sądu. Co ciekawe, nowotomyski sąd po wysłuchaniu wszystkich opinii i zeznań przyznał rację panu Krzysztofowi i mandat uchylił. Jednak policja od wyroku się odwołała. Apelacja jak na razie nie została jeszcze rozpatrzona. Pan Krzysztof nie kryje zdziwienia postawą policji, bo - jak stwierdza - chodzi tylko o 6 punktów karnych i 300 złotych.

- Walczę o swoje, bo uważam, że wtedy nie popełniłem wykroczenia. A o radarach typu Iskra 1 krąży wiele historii. Sam zajmuję się pomiarami i co nieco wiem, jak to funkcjonuje. Sprzętu trzeba używać precyzyjnie i w konkretnych przypadkach pomiar może zostać zaburzony -mówi.

Nowotomyską policję zapytaliśmy o to czy często zdarza się, że kierowcy kwestionują mandaty i dochodzą swoich praw w sądzie, a także o to, czy na radar Iskra dostawała skargi. Jak nam przekazano, żadne oficjalne skargi na działanie urządzenia nie wpłynęły, a policjanci nie prowadzą statystyk nieprzyjętych mandatów.