Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Nowym Tomyślu. Pacjent skarży się na bezduszność lekarzy

RR
Eugeniusz Dudek z żoną Elżbietą
Eugeniusz Dudek z żoną Elżbietą Fot. Roman Rzepa
Mieszkaniec gminy Zbąszyń dopiero po kilku dniach uzyskał właściwą diagnozę w nowotomyskim szpitalu. Dyrekcja lecznicy twierdzi, że pacjent był właściwie kierowany.

Eugeniusz Dudek do szpitala trafił w środę 8 lutego. Nie sądził, że będzie tam musiał udać się jeszcze kilka razy.
- Do wypadku doszło w pracy między godziną 11 a 12, w środę 8 lutego – mówi Elżbieta Dudek. - Mąż nigdy do lekarza nie chodził, sądził, że nic mu nie będzie. Dopiero wieczorem powiedział, że strasznie go boli ręka. Nie mamy samochodu więc poprosiliśmy sąsiada o podwiezienie na pogotowie w Zbąszyniu. Jako że nikogo nie było na miejscu ok. godz. 20 pojechaliśmy do Nowego Tomyśla. Lekarz który nas tam przyjął, podszedł i powiedział dlaczego tak późno przyjechaliśmy. Z początku nie sądziliśmy, że to coś poważniejszego. Mąż planował wziąć dzień urlopu. Jednak wcześniejsza sugestia mnie zaniepokoiła. Wywiad lekarski rozpoczął się do pytania czy mąż był pijany i się przewrócił, czy został pobity. Nie docierało do niego, że mogło być inaczej. Zrobili zdjęcie, założyli chustę. Zawołano chirurga, który nie obejrzał ręki. Razem z lekarzem oddziału ratunkowego, stwierdzili że uraz wymaga wizyty u ortopedy. Otrzymaliśmy wypis i zalecenie udania się do przychodni ortopedycznej na drugi dzień. Wstępnie stwierdzono złamanie kości ramiennej prawej z oderwaniem guzka większego.

- Dopiero za czwartym podejściem udało nam się spotkać z ortopedą, który przyjeżdża do nowotomyskiego szpitala na dyżury - dodaje E. Dudek.- Okazało się, że mąż miał szczęście. Zdaniem poznańskiego lekarza mogło dość do przemieszczenia. Polecił nabycie wspomnianej kamizelki, którą można zakupić i później ubiegać się zwrot pieniędzy z NFZ lub wystąpić do funduszu gdy się ma stosowny wniosek. Nie jesteśmy zamożni, razem mamy ok. 1700 zł na życie, więc chcieliśmy skorzystać z bezpłatnego nabycia sprzętu ortopedycznego. Okazało się, że lekarz chętnie by nam ten wniosek potwierdził, lecz w szpitalu takich druków nie ma. Sekretarka, który dysponowała wnioskami była w tym czasie nieobecna a klucz do szafki miała ze sobą. Wspomniany ortopeda bywa tylko w poniedziałki i piątki, więc musiałam jechać do Nowego Tomyśla znowu pod koniec tygodnia. Mąż przez kolejny tydzień był bez fachowego usztywnienia. Najpierw lekarz oddziału ratunkowego zarzucił nam dlaczego dopiero po kilku godzinach dotarliśmy do lekarza, jednak dalsze pięć dni to nie było długo? Nie mam żadnych zastrzeżeń do lekarza, który obecnie leczy męża. Lecz mnie już nikt w nowotomyskim szpitalu nie zobaczy. Znajomej mąż złamał rękę, pojechali do Wolsztyna, nie wglądało to za dobrze, więc od razu znalazł się na oddziale.

Co stało na przeszkodzie, by pacjent z oddziału ratunkowego trafił na oddział ortopedyczny, skąd na drugi dzień po konsultacji lekarskiej i zaopatrzeniu w kamizelkę trafiłby do domu? Dlaczego personel nie poprosił o konsultację lekarza ortopedy lub nie skierował poszkodowanego od razu do właściwej poradni. I w końcu dlaczego na miejscu nie było właściwych druków.

O odpowiedź na te pytania poprosiliśmy Janusza Nowaka, dyrektora SP ZOZ w Nowym Tomyślu.
- Nie było wskazań do leczenia szpitalnego – wyjaśnia J. Nowak.- Pacjent wymagał jedynie kontroli w poradni ortopedycznej. Po zwolnienie mógł się zgłosić do lekarza rodzinnego, poradni chirurgicznej lub ortopedycznej. Przyczyną całego zamieszania jest fakt spóźnienia się na wizytę do poradni ortopedycznej. Konsultujący chirurg był lekarzem dyżurnym oddziału ortopedycznego. Pacjent otrzymał skierowanie do poradni ortopedycznej, którą mógł sobie dowolnie wybrać, bo takie ma prawo. Nieprawdą jest, że lekarze z oddziału ortopedii nie udzielili informacji dotyczącej stanu pacjenta, choć nie byli do tego zobowiązani, gdyż nie pracują w poradni. Poinformowali oni pacjenta o braku wskazań do leczenia operacyjnego i szpitalnego. Odmówili również udzielenia świadczenia odpłatnego w szpitalu, o które pytała rodzina. Faktycznie, w czasie wizyty w poradni nie wydano druku na ortezę z powodu braku możliwości wydrukowania wniosku.

Podziel się swoimi opiniami na temat nowotomyskiej służby zdrowia. Jak byś rozwiązał poprawił jakość obsługi medycznej? Najciekawsze komentarze i opinie opublikujemy w tygodnikach Dzień Wolsztyński i Dzień Nowotomysko - grodziski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto