Do końca maja badania pod kątem koronawirusa wykonano u ok. 6 tys. dzieci z Wielkopolski. Z tej grupy zakażenie koronawirusem potwierdzono u 102 młodych pacjentów.
- Od początku pandemii do końca maja w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera hospitalizowanych było 12 dzieci zakażonych koronawirusem. Od maja do tej sumy doszło jeszcze siedmiu pacjentów, co daje łączną liczbę 19 dzieci hospitalizowanych z powodu zakażeń koronawirusem
- wyjaśnia prof. Magdalena Figlerowicz, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera w Poznaniu oraz konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych.
Jak zaznacza prof. Figlerowicz, w większości przypadków przebieg choroby był łagodny lub średnio ciężki. - Najcięższy przebieg odnotowaliśmy u trojga pacjentów - przyznaje.
Czytaj też: Łukasz Szumowski: "Obowiązkowe maseczki wrócą jesienią. Czeka nas pilnowanie dystansu"
Jednym z nich była 6-latka, o której pisaliśmy jeszcze w maju. Stan dziewczynki był na tyle zły, że lekarze zdecydowali się na podjęcie leczenia osoczem ozdrowieńców.
- Poza tą pacjentką, żadne inne dziecko nie otrzymało osocza ozdrowieńców. Co więcej, z moich informacji wynika, że była ona jedynym dzieckiem leczonym w ten sposób - dodaje prof. Magdalena Figlerowicz.
Obecnie w szpitalu przy ul. Szpitalnej w Poznaniu nie ma żadnego dziecka z rozpoznaniem zakażenia koronawirusem.
- To jednak nie oznacza, że oddział jest zupełnie pusty. Każdego dnia trafiają do nas przypadki np. z wysoką gorączką, które musimy kontrolować - podkreśla prof. Figlerowicz.
I dodaje:
- Nie możemy przestać być czujni. Zakażenie ostatnio utrzymuje się na podobnym poziomie, jednak co jakiś czas słyszymy o nowych ogniskach. Musimy być gotowi na każdą ewentualność.
Ostatnio na świecie pojawiły się głosy mówiące o nowej chorobie u dzieci i młodzieży spowodowanej właśnie wirusem SARS-CoV-2. Jej objawy mają przypominać chorobę Kawasakiego, jednak są nieco inne. Poznańscy lekarze także zaobserwowali ją u pacjentów w Szpitalu im. K. Jonschera.
Zobacz też: Nowe problemy zdrowotne w czasach epidemii – sprawdź, czy też je masz i jak sobie z nimi radzić!
- Zespół Kawasakiego jest rzadko rozpoznawalną chorobą. Jednak na przełomie maja i czerwca zaobserwowaliśmy jej wzrost i zauważyliśmy podobne do niego objawy u sześciu naszych pacjentów. Widzimy związek tej choroby z koronawirusem
- zwraca uwagę prof. Figlerowicz.
Jak tłumaczą lekarze, nowa choroba, nazwana Wieloukładowym Zespołem Zapalnym różni się od dotychczas znanego zespołu Kawasakiego.
- Klasyczny zespół występował najczęściej u bardzo małych chłopców - do piątego roku życia. Miał charakterystyczne objawy, jak m. in. wysoka gorączka nieustępująca przez 5 dni, zapalenie spojówek, powiększenie węzłów chłonnych, wysypka, złuszczanie się naskórka i zmiany na śluzówce jamy ustnej - wyjaśnia prof. Figlerowicz.
I dodaje: - Z kolei Wieloukładowy Zespół Zapalny jest niepełnoobjawowy i występuje częściej u dzieci starszych, a nawet u nastolatków.
Na ten moment wpływ koronawirusa na zachorowalność na zespół Kawasakiego nie jest jeszcze oficjalnie znany. Na całym świecie trwają obserwacje, mające na celu zdiagnozowanie tego problemu.
Zobacz też:
Sprawdź też:
- Uważaj! Tymi słowami możesz obrazić poznaniaka i poznaniankę. Znasz je?
- Jak długo koronawirus utrzymuje się na powierzchniach i w powietrzu?
- Legendarne miejsca w Poznaniu. Kto je pamięta?
- Dilerzy i handlarze narkotyków z Wielkopolski [ZDJĘCIA, NAZWISKA]
- Szalone lata 90. w Poznaniu. Tego miasta nie poznasz! [ZDJĘCIA]
Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?