Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Nowy Tomyśl sprowadziła rodaków z Kazachstanu [ZDJĘCIA]

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Wiosną 2019 roku burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner poinformował nas o planach sprowadzenia do gminy repatriantów z Kazachstanu. Pomysł ten stosowną uchwałą poparła Rada Miejska.

Mijały miesiące i wydawało się, że w temacie nic się nie dzieje. Było jednak inaczej. Otóż okazało się, że do burmistrza, już po podjęciu uchwały zgłosił się pan Roman - który w Nowym Tomyślu mieszka od 2011 roku.
- Przyjechałem tu z Kazachstanu. Dlaczego Nowy Tomyśl? Spodobało mi się tu. Mamy rodzinę w Poznaniu, Warszawie, Krakowie, jednak to tutaj postanowiłem zamieszkać z rodziną. Jest to spokojne miasto, jest piękny park, cisza - powiedział nam.

Pan Roman to wnuk państwa Świdzinskich - Jana i Haliny. Gdy tylko władze gminy poinformowały o gotowości ściągnięcia repatriantów, postanowił spróbować. Złożył wniosek, poinformował o tym, że w Kazachstanie zostali dziadkowie.

Wsparcie władz - burmistrza, Przewodniczącego Rady Miejskiej, wojewody, do tego mrówcza praca nowotomyskich urzędników i udało się. Na początku stycznia tego roku gmina na swoim Facebooku poinformowała, że udało się sprowadzić do Nowego Tomyśla polskich repatriantów z Kazachstanu. Ci pojawili się w mieście w okolicach świąt Bożego Narodzenia.

W środę odwiedziliśmy nowych mieszkańców Nowego Tomyśla. Okazało się, że pan Jan oraz pani Halina są małżeństwem z blisko 60.letnim stażem. Oboje urodzili się w Kazachstanie, tam się poznali.

- Nasi rodzice zostali przesiedleni do Kazachstanu, nie wiemy z jakich przyczyn. W domu się o tym nie mówiło wiele. Jak się poznaliśmy? Mieszkaliśmy w tej samej wiosce i tak jakoś wyszło. Wróciłem z wojska, miałem 24 lata, Halina miała wówczas 18 - opowiada nam pan Jan, który, mimo tego, że w Polsce wcześniej był tylko dwukrotnie (2015 i 2016 rok), dość dobrze mówi w języku polskim, podobnie zresztą jak jego żona. W niektórych wyrażeniach o pomoc w tłumaczeniu proszą tylko swojego wnuka Romana.
Skąd więc tak dobra polszczyzna? - Języka polskiego od najmłodszych lat uczyli nas rodzice. Nie pozwalali zapomnieć o naszych korzeniach. Później w miejscu zamieszkania nie mogliśmy oficjalnie polskiego używać, były restrykcje. Jednak nie zapomnieliśmy - mówią nam.

Oboje przywieźli z Kazachstanu bogaty worek doświadczeń. Pan Jan - dziś 83-latek - przepracował prawie 51 lat. Był zawodowym kierowcą, żołnierzem, a także młynarzem. Jak wspomina, robił tak dobrą mąkę, że przyjeżdżali po nią kupcy nawet z miejscowości oddalonych po 100 kilometrów.

Pani Halina - obecnie 77-letnia kobieta - również ma czym się pochwalić. Zajmowanie się domem łączyła z zawodową pracą... budowlańca: - Budowaliśmy domy, drogi. W tamtych czasach były kobiece ekipy budowlane - wspomina.

W 2021 roku małżeństwo obchodzić będzie 60-lat razem, czyli będzie to diamentowa rocznica. Jak mówią, kluczem do sukcesu na tak długie pożycie są na pewno wzajemne ustępstwa.

Za rodzinną miejscowością na pewno tęsknią. Jednak od kilku tygodni układają sobie życie na nowo - w Polsce, w Nowym Tomyślu. W kraju, skąd pochodzą ich przodkowie:

- Chcemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że udało nam się do Polski przyjechać, serdecznie z całego serca podziękować. To dla nas ogromna radość - mówili na koniec naszej wizyty nie kryjąc emocji!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto