Gmina Opalenica: Strażak został pobity przez prezesa OSP?

Alarm postawił strażaków z OSP Wojnowice na nogi 5 marca. Kilka minut po godzinie 19 druhowie zaczęli zbierać się w remizie do wyjazdu na akcję. - Pojawiłem się jako drugi. Przebrałem się i wsiadłem za kierownicę. Wyjechałem z garażu i wtedy przyszedł prezes. Kazał mi się przesiąść. Z racji, że ważny jest dla nas czas wyjazdu, bo może chodzić o ludzkie życie, odmówiłem, bo byłyby to kolejne stracone, być może najważniejsze sekundy- mówi Marek Kurek, strażak OSP Wojnowice.

„Uderzył mnie z pięści w twarz”
W tym momencie alarm został odwołany. Okazało się, że nie ma potrzeby wyjazdu strażaków z Wojnowic do akcji. - Wyłączyłem silnik i zacząłem wychodzić z samochodu. Wtedy prezes szarpnął mnie i spadłem na podłogę. Uderzył mnie z pięści w twarz, zakręciło mi się w głowie- opowiada nasz rozmówca.

I dodaje: - Pozbierałem się z placu i pobiegłem do łazienki. Leciała mi krew, m.in. z nosa. Zadzwoniłem na policję. W tym czasie inni strażacy pomogli mi się ogarnąć. Po kilku minutach w łazience miał pojawić się prezes. - Powiedział mi, że przeprasza i pokryje wszystkie koszty, ale mam nie zgłaszać sprawy na policję. Zaznaczył również, że wypisze się i zrezygnuje ze straży- usłyszeliśmy od naszego rozmówcy.

Kilka minut później na miejscu pojawili się wezwani przez strażaka policjanci. - Wtedy wersja zmieniła się, a prezes stwierdził, że potknąłem się wychodząc z samochodu, a on mnie złapał. Każdy strażak czy kierowca ciężarówki wie, jak wychodzi się z takiego samochodu. Przodem do kabiny. To niemożliwe, żeby podczas łapania kogoś, kto miałby się potknąć, wybić mu dwa zęby- mówi Marek Kurek.

Stracił dwa zęby
Po tym zdarzeniu strażak zgłosił się do szpitala, w celu wykonania obdukcji. Skarżył się na ból głowy oraz klatki piersiowej. W karcie informacyjnej ze szpitala czytamy, że w wyniku zdarzenia doszło do krwawienia z nosa oraz uszkodzenia zębów. Dwa z nich zostały wybite, jeden poważnie naruszony. Lekarze wskazali również na stłuczenie ściany klatki piersiowej. Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała powyżej 7 dni.

Burmistrz chce wyjaśnienia całej sprawy
O sprawie strażak poinformował również burmistrza Opalenicy. Tomasz Szulc podkreśla, że najważniejsze dla niego jest to, żeby sytuacja została wyjaśniona. - Czekam na efekt pracy funkcjonariuszy policji, którzy są odpowiednim organem do rozstrzygnięcia tej sprawy. Gdy policyjne postępowanie zostanie zakończone, będziemy podejmować odpowiednie kroki. Na ten moment nie wiemy, czy doszło do pobicia, czy do pomówienia. Jako burmistrzowi zależy mi na tym, żeby jednostka OSP Wojnowice działała bez żadnej skazy, bez cienia wątpliwości. To strażacy, którzy wykazują się wielkim zaangażowaniem i oddaniem- mówi w rozmowie z nami Tomasz Szulc.

Chce zawieszenia prezesa
Prezes jednostki OSP Wojnowice, który miał pobić strażaka, początkowo stwierdził, że o sytuacji słyszy po raz pierwszy. - Nic mi nie wiadomo na temat jakiegokolwiek pobicia i urazów u strażaka- usłyszeliśmy. Gdy w rozmowie telefonicznej stwierdziliśmy, że na miejscu interweniowała policja, z którą przecież prezes również rozmawiał, uzyskaliśmy jednak wyjaśnienia. - O żadnym pobiciu nie ma mowy. Poślizgnął się, wpadł na mnie, ja go tylko złapałem. Nie miałem żadnego powodu, żeby go pobić- powiedział prezes.

Podczas zebrania sprawozdawczego OSP Wojnowice temat również został poruszony. Marek Kurek złożył oficjalny wniosek o zawieszenie prezesa do momentu wyjaśnienia sprawy. Decyzja jednak jeszcze nie zapadła... Pewne jest natomiast to, że sprawę wyjaśniają funkcjonariusze. Z obdukcją i dokumentacją medyczną strażak zgłosił się bowiem na komisariat i złożył oficjalne zawiadomienie. Czynności w tej sprawie trwają. O wynikach będziemy Państwa informować na bieżąco.