Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Zbąszyń. Pomyłka, która naraziła rodzinę na ogromny stres

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Nasza czytelniczka dobrowolnie poddała się badaniu. Nie wiedziała wówczas, że kolejne kilkadziesiąt godzin będzie bardzo stresujących
Nasza czytelniczka dobrowolnie poddała się badaniu. Nie wiedziała wówczas, że kolejne kilkadziesiąt godzin będzie bardzo stresujących Pixabay
Sytuacja epidemiologiczna w kraju jest dynamiczna. Choć rząd mówi o opanowaniu epidemii kornawirusa i luzuje kolejne restrykcje, to statystyki zakażeń pokazują, że wcale tak kolorowo nie jest.

W związku z tym faktem firmy, czy zakłady pracy same inwestują w testy na Covid-19 i tym samym dają możliwość przebadania się swoim pracownikom. Z takiej opcji skorzystała nasza czytelniczka… i tu zaczęło się jej kilkudniowe piekło. Choć dziś wszystko zostało wyjaśnione, to jednak zarówno jej, jak i jej rodzinie przez kilkadziesiąt godzin nie było do śmiechu. Wizja przymusowego spędzania czasu w domu, a przede wszystkim gigantycznej kary finansowej nie dość, że spędzały sen z powiek, to jeszcze mogły doprowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych.

Historia naszej czytelniczki, mieszkanki gminy Zbąszyń (dane do wiadomości redakcji) rozpoczęła się 3 czerwca tego roku. Wówczas, w jej miejscu pracy – w powiecie międzyrzeckim (woj. lubuskie) przeprowadzano badania na Covid-19.

- Zgłosiłam się jako jedna z pierwszych na ochotnika. Skoro była szansa się przebadać, to z niej skorzystałam, szczególnie, że wyniki miały być bardzo szybko, bo tego samego dnia – opowiada nam. - Potwierdziły one, że nie jestem nosicielką koronawirusa. Wróciłam do domu i zajęłam się swoimi obowiązkami. Jednym z nich był wyjazd do Poznania z synem. Gdy już wracaliśmy do domu, to zadzwonił roztrzęsiony mąż, który poinformował mnie, że w domu czeka karetka, że przyjechali zrobić wymaz, bo jestem na liście pod kątem koronawirusa. Dodał, że osoby, które przyjechały mówią iż skoro opuściłam kwarantannę, to grozi mi 50 000 złotych mandatu. Byłam w szoku, nie wiedziałam w pierwszej chwili co się dzieje, a mąż był bardzo roztrzęsiony, prosił o szybki powrót do domu – opowiada nam.

Co więcej, w rozmowie telefonicznej z ekipą karetki nasza czytelniczka dowiedziała się, że jeśli przyjedzie do Wolsztyna – gdzie ambulans jechał – i podda badaniu, to nikt nie będzie zgłaszał jej nieobecności na policję.
- Wiedziałam, że to musi być fatalna pomyłka, więc przekazałam rozmówcy, że nigdzie nie będę jeździć. W moim miejscu pracy wymazy pobierano około 30 osobom, tylko ja byłam z innego województwa, pozostali, to mieszkańcy województwa lubuskiego. I tylko do mnie przyjechała karetka – opowiada.

Następnego dnia z samego rana kobieta rozpoczęła wyjaśnianie tej niecodziennej, ale jakże stresującej dla całej rodziny sytuacji. Dzwoniłam po kolei, byłam odsyłana od jednych do drugich – zarówno w województwie lubuskim, jak i wielkopolskim. Batalia i wyjaśnianie sytuacji trwało dwa dni. Wreszcie, 5 czerwca nasza czytelniczka otrzymała informację z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Gorzowie Wielkopolskim, która potwierdziła, że w żadnych systemach kobieta nie widnieje, jako osoba w kwarantannie, a badania w miejscu pracy miały charakter profilaktyczny.

Fakt ten również my potwierdziliśmy w nowotomyskim Sanepidzie. Powiedziano nam, że sprawa jest w tutejszym urzędzie znana: - My żadnego postępowania w stosunku do tej pani nie będziemy prowadzić. Osoba ta nigdy nie była i nie jest objęta kwarantanną, nie ma podstaw by nakładać jakąkolwiek karę – usłyszeliśmy.

Historia w tym wypadku zakończyła się happy endem. Najpewniej doszło do pomyłki w systemach informatycznych między urzędami dwóch województw. Szkoda tylko, że rodzina narażona została na ogromny stres, a w całej sytuacji zabrakło jednego… zwykłego przepraszam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto