Grońsko: Śledztwo zawieszone

Przypomnijmy, że po kilkugodzinnych poszukiwaniach zwłoki funkcjonariusza znaleziono przy radiowozie w lasku w Grońsku niedaleko Lwówka. Policjant zginął od postrzału w głowę.

Natychmiast ruszyło śledztwo w tej sprawie, jednak mijały kolejne miesiące, a ani policja, ani prokuratura nie zdradzały czy doszło do samobójstwa czy też zabójstwa z premedytacją. Tą drugą opcję sugerował zresztą w popularnym programie 997 znany dziennikarz śledczy Michał Fajbusiewicz, który wydarzeniom z Grońska poświęcił jeden z odcinków swojego autorskiego programu. W programie zasugerowano, że policjant mógł zginąć z rąk mafiozów odpowiedzialnych za prostytucję i stręczycielstwo m.in. na trasie K-92. Faktem jest, że w lasku w Grońsku często gościły prostytutki, a lwówecki policjant równie często uprzykrzał im życie, przeprowadzał kontrole i odstraszał tym samym potencjalnych klientów.

Tezę o zabójstwie mogła również podtrzymywać akcja antyterrorystów w Międzychodzie i Kwilczu. Policjanci chcieli zatrzymać tam osoby związane ze stręczycielstwem, a sprawa miała być powiązana ze śmiercią policjanta. Akcja jednak nie udała się, bo przestępcy uciekli. To są jednak jedynie hipotezy, bo prokuratura wciąż milczy w tej sprawie, mówiąc o dobru śledztwa i nie chcąc ujawniać szczegółów, m.in. wyników badania balistycznego.
Co więcej obecnie, przedłużane z miesiąca na miesiąc śledztwo zostało przez prokuraturę zawieszone:

- Postępowanie musieliśmy zawiesić, ze względu na długotrwałą przeszkodę, którą jest oczekiwanie na realizację pomocy prawnej z Grecji - wyjaśnia Magdalena Mazur - Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Pomoc prawna, to cała masa czynności, np. przesłanie dokumentów, przesłuchania świadków, takie same czynność, jak przewiduje nasz kodeks postępowania karnego. Dodam, że na tę pomoc czekamy już kilkanaście miesięcy, a bez niej nie możemy ruszyć dalej - powiedziała nam. Rzecznik dodała, że na decyzję o zawieszeniu postępowania zażalenie złożyła rodzina policjanta, a zasadność zażalenia będzie rozpatrywał sąd.
Rodzina tragicznie zmarłego ma żal i załamuje ręce, mijają kolejne miesiące, a oni nadal nie wiedzą co stało się z mężczyzną. - Nadal nic nie wiemy. Nikt nam nie chce powiedzieć czy nasz bliski zginął z własnej ręki czy to było zabójstwo, na jakim etapie jest sprawa, co do tej pory ustalono. Wciąż zadajemy sobie też pytanie, dlaczego na takie patrole nie jeżdżono w dwie osoby - usłyszeliście od rodziny policjanta.

A co na to KWP? - Śmierć na służbie policjanta z posterunku w Lwówku wstrząsnęła środowiskiem policjantów nie tylko w Wielkopolsce. Choć kierownictwu wielkopolskiej policji bardzo zależy na wyjaśnieniu tego tragicznego zdarzenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami, policjanci nie są gospodarzem prowadzonego w tej sprawie postępowania. Prowadzi jest prokuratura, której od samego początku policjanci udzielają wszelkiej możliwej pomocy - poinformowała nas nadkomisarz Iwona Liszczyńska z Zespołu Prasowego KWP w Poznaniu.
Warto dodać, że nadal nie został sporządzony protokół dot. wypadku policjanta w pracy, w związku z czym rodzina nie może otrzymać nawet odszkodowania.

- Policja również oczekuje na zakończenie śledztwa, gdyż w takich przypadkach poczynione ustalenia są dla nas wiążące i stanowią podstawę kontynuowania procedury powypadkowej - dodała Iwona Liszczyńska.