Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Tomyśl. Kalina Pylińska - Mistrzyni Polski o swojej pasji do siatkówki

Julia Kasperczak
Julia Kasperczak
Kalina (po lewej) wraz z partnerką Wiktorią po zdobyciu mistrza Polski kadetek w siatkówce plażowej.
Kalina (po lewej) wraz z partnerką Wiktorią po zdobyciu mistrza Polski kadetek w siatkówce plażowej. archiwum prywatne Kalina Pylińska
Kalina Pylińska z Nowego Tomyśla już niedługo będzie świętować swoje 18 urodziny. Mimo tak młodego wieku, ma na swoim koncie już wiele sukcesów, w tym Mistrzostwo Polski w siatkówce plażowej. Poznajcie jej historię.

Zaczęło się od taty

- Rozpoczęło się od tego, że tata grał w siatkówkę. Kibicując i przyglądając się, bardzo to polubiłam. Później w szkole podstawowej chodziłam na zajęcia raz w tygodniu i pokochałam grać

– mówi. Tłumaczy, że następnie zaczęli z tatą szukać klubu. Na początku ich wybór padł na Poznań, jednak po analizie sytuacji uznali, że jest to jednak na chwilę obecną za daleko.

- Nagle dowiedzieliśmy się o klubie w Zbąszynku, który jest bliżej niż Poznań. W lutym 2016 roku zadzwoniliśmy do trenera klubu i pojechaliśmy na trening

– mówi. Następnie po kilku latach gry w Zbąszynku, trafiła do Szamotuł, gdzie obecnie uczy się oraz gra.

„Pewnego dnia trener Dariusz Ciszak zadzwonił do taty z propozycją, czy nie chciałabym przyjechać na trening, żeby zobaczyć jak jest w klubie i czy będzie mi się podobać. Miałam wtedy do wyboru Szamotuły albo Energetyk Poznań. W końcu wybrałam Szamotuły. Przesądziło o tym w dużej mierze to, że wszystko jest w jednym miejscu: hala, bursa, szkoła, ale przede wszystkim są tam dobrzy trenerzy i świetna atmosfera” - mówi.

Siatkówka daje większą samodyscyplinę

- Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki. Pomaga mi ona też w nauce

– mówi Kalina. Tłumaczy, że daje jej to większą organizację.

„Wiem, że kończę lekcje w szkole, a później mam trening, więc w międzyczasie muszę zacząć robić zadania. W głowie mam też, że po skończonym treningu też muszę się uczyć. Gdy jest tak, że nie trenujemy, to dużo ciężej jest mi się zorganizować. To uczy dyscypliny” - opowiada Kalina.

Zaznacza, że po skończeniu szkoły chce dalej się uczyć i łączyć studia z grą w siatkówkę. Jak mówi – wszystko zależy od tego, gdzie dostanie propozycje, jednak nauka jest dla niej ważna – bowiem jak zaznacza– siatkówka nie trwa wiecznie i musi mieć taką świadomość.

- Być może będę grać w Polsce, a może nawet uda się za granicą

– dodaje. Co do kierunku studiów, nie podjęła jeszcze decyzji i nie wie, czy będzie to coś związanego ze sportem, jednak -jak sama mówi - ma jeszcze czas.

- Mimo wszystko, na tyle ile będę mogła i na ile zdrowie mi pozwoli, to chcę grać

– mówi z przekonaniem.

Nie tylko sukcesy na hali, ale także w siatkówce plażowej

Lista tytułów Kaliny jest naprawdę długa. Gdy grała w Zbąszynku, wraz z drużyną zdobyła czterokrotnego Mistrza Lubuskiego. Z Szamotułami zdobyła trzy razy brązowy medal Mistrzostw Wielkopolski i jeden raz Mistrza Wielkopolski 3. ligi kobiet. Z obiema drużynami wielokrotnie uczestniczyła w ćwierćfinałach i półfinałach Mistrzostw Polski. Kalina Pylińska ma też wiele sukcesów na plaży, bowiem jest dwukrotnym Mistrzem Wielkopolski w kategorii kadetek oraz zdobyła Wicemistrza Wielkopolski i brązowy medal w kategorii juniorek. Jak mówi – jej najważniejszym sukcesem jest jednak Mistrz Polski kadetek i Wicemistrz Polski juniorek właśnie w siatkówce plażowej.

„Do końca życia będę wspominać mecze plażowe, ponieważ moim marzeniem było zdobycie mistrza Polski. Podczas gry na mistrzostwach Polski pierwszy raz leciały mi łzy. Wiedziałam już wtedy, że mamy przewagę” - opowiada. Wspomina, że nie wyobrażam sobie życia zarówno bez siatkówki na hali, ale także na plaży.

Kalina (po lewej) wraz z partnerką Wiktorią po zdobyciu mistrza Polski kadetek w siatkówce plażowej. archiwum prywatne Kalina Pylińska

-Gdy gram na hali, to tęsknie za plażą i odwrotnie

– mówi.

„Na plaży jest słońce, piasek, klimat i ogromne emocje, ponieważ zawsze udaje mi się zajść daleko. Jest to też świetna okazja dla rodziny, która może razem ze mną jechać np. nad morze, gdzie rozgrywane są zawody” - wspomina. Kalina mówi nam też, że ma ogromne wsparcie rodziny oraz przyjaciół, którzy bardzo często jeżdżą z nią na mecze. Zaznacza, że gra przy obecności kibiców jest dużo lepsza i łatwiejsza.

- Są emocje, ktoś na ciebie patrzy, wspiera cię, a ty sprawiasz mu radość swoją grą. Ciężko gra się teraz, gdy jest pandemia. Zawsze na mecze przyjeżdżali rodzice, było też czuć atmosferę. Teraz tego nie ma

– zaznacza. Opowiada, że najgorsza jest niepewność czy mecze się odbędą, ponieważ rząd podejmował różne decyzje w trakcie ostatniego roku.

- Był to ciężki okres. Gdy byliśmy w bursie, trenowałyśmy normalnie, a gdy obostrzenia pozwalały, jeździłyśmy też na mecze. Teraz, gdy przez 3 tygodnie nie można było trenować, miałyśmy rozpisane treningi indywidualne

– mówi.

Czego Kalina życzy sobie na przyszłość? Mówi nam, że chciałaby, aby przygoda z siatkówką trwała jak najdłużej, ponieważ jej życie z tym sportem jest o wiele ciekawsze. Chciałaby także grać, jak długo i nie mieć kontuzji, a w swoim życiu spotykać tylko dobrych trenerów!

- Marzenia są i trzeba je spełniać

– kwituje.

Kalina (po lewej) wraz z partnerką Wiktorią po zdobyciu mistrza Polski kadetek w siatkówce plażowej.

Nowy Tomyśl. Kalina Pylińska - Mistrzyni Polski o swojej pas...

Zobacz także

Torty jak dzieła sztuki. Julita Sawicka z Nowego Tomyśla i j...

Lwówek. Zabytkowy pałac Emilii Sczanieckiej w Pakosławiu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto