Nowy Tomyśl: Miasto będzie betonowe?

W mieście funkcjonuje w przestrzeni publicznej wiele elementów wykonanych z tego właśnie surowca. Najsłynniejszy to kosz gigant. Są też ozdobne budowle w parku, na rondach, przy Nowotomyskim Ośrodku Kultury czy bibliotece. Prócz gigantycznego kosza, takie elementy do niedawna znajdowały się również na Placu Niepodległości - zostały jednak zlikwidowane, a w ich miejsce ustawiono nowe wazony - betonowe.
Cała sprawa wywołała niemałe zamieszanie wśród nowotomyślan. Zawrzało zarówno w bezpośrednich dyskusjach, jak i na portalach społecznościowych: „Zastał Nowy Tomyśl wiklinowy, a zostawił betonowy, niczym Kazimierz Odnowiciel” - przyrównywali burmistrza Włodzimierza Hibnera internauci.
Również w rozmowach z nami mieszkańcy miasta wskazywali, że betonowe wazony nie wyglądają zbyt zachęcająco: - Są jakieś takie toporne. Te wiklinowe otoczki zdecydowanie lepiej wyglądały - usłyszeliśmy od jednego z nowotomyślan.
Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że kilkoro radnych poruszyło ten temat na sesji Rady Miasta i Gminy. Pytali dlaczego usuwa się wiklinowe elementy z miasta i czy to już tak na stałe?

W sprawie głos postanowił zabrać zastępca burmistrza Nowego Tomyśla: - Nie wiem skąd bierze się przekonanie, że chcemy zlikwidować wiklinę, zlikwidować kosz. Nic takiego się nie dzieje - mówił. - Gazony zostały zdjęte z placów, bowiem ich stan techniczny był już mocno nadszarpnięty czasem. Były zniszczone, część z nich trzeba po prostu naprawić. Dysponujemy dokumentacją zdjęciową tych miejsc, tych obiektów, by pokazać, co wymaga naprawy - mówił podczas obrad.

Dodał, że wiklina z Nowego Tomyśla nie zniknie, a po naprawie gazony wrócą - choć zaznaczył, że jeszcze nie wiadomo, czy w to samo miejsce: - Jest to symbol miasta, nie uciekamy od tego, nie uciekamy od wikliny. Wiklina w mieście zostanie - stwierdził.