Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Tomyśl. Plecionkarz, biegacz i radny - Rafał Górczyński o swojej pasji

Julia Kasperczak
Julia Kasperczak
Rafał Górczyński – plecionkarz, biegacz i radny gminy Nowy Tomyśl. Jego rodzina pochodzi z Nowego Tomyśla i od lat przekazuje sobie pasję do plecionkarstwa. Jak mówi, od małego był wprowadzany w tajniki tego rzemiosła i do dzisiaj wykonuje zawód plecionkarza.

Jak zrodziła się pasja do plecionkarstwa?

- Zaczęło się w zasadzie, gdy byłem małym dzieckiem

– mówi Rafał Górczyński i dodaje, że już wtedy obserwował, jak jego tata wykonuje różnego rodzaju wyroby wiklinowe takie, jak kosze czy meble wiklinowe.
„Zajmował się wikliną – zarówno plantacją i wyrobami”

- Od małego miałem wszystkie poziomy wtajemniczenia

– żartuje Rafał Górczyński. W rozmowie z nami opowiada, że w wieku 8 lat zrobił swój pierwszy koszyk, jednak z wiekiem zaczął w pewnym stopniu oddalać się od wikliny.

„Na czas szkoły i nauki, wiklina odeszła na dalszy plan i była bardziej „z doskoku”. Jednak w wieku 18 lat zacząłem się nią zajmować zawodowo i mam już 26-letni staż” - opowiada. Zaznacza też, że jest to pasja z pokolenia na pokolenia i od urodzenia miał plecionkarstwo we krwi. Rafał Górczyński opowiada nam, że w wiklina jest praktycznie w 100proc. jego życia.

„Wszystko co robię kręci się wokół wikliny” - wspomina i dodaje, że czasami stara się przemycać wiklinowe pomysły także będąc radnym. Informuje nas także, że plecionkarstwa uczy w szkole w Jaworze.

- Rozpoczęcie pracy w Jaworze było czystym przypadkiem

– mówi i tłumaczy, że wcześniej pracował tam jego kolega, który był jednocześnie nauczycielem w innej szkole i poprosił go, aby właśnie od pomógł mu poprowadzić. I tak już zostało. Dodaje też, że szkoła, w której uczy nazywa się Dolnośląski Zespół Szkół w Jaworze i zajmuje się kształceniem ustawicznym.

- Na Dolnym Śląsku powstała dobra atmosfera dla stworzenia takiej szkoły i coraz częściej zaczęto mówić o wiklinie

– informuje i wspomina, że doszkala się tam wiele osób takich jak np. florystyki, uzupełniając swój zawód.

„Między innymi takie kursy pozwalają nam w pewnym sensie utrzymać ten zawód na powierzchni” - mówi.

Wspomina też, że w Nowym Tomyślu również przydałaby się placówka kształcąca w zakresie plecionkarstwa, a potencjał, chociażby pod względem kadry nauczającej jest duży. Rafał Górczyński mówi także, że na lokalnym rynku widać zapotrzebowanie na plecionkarzy. Widzi to chociażby po tym ile jego znajomi-plecionkarze mają pracy. Mówi również, że nie wyklucza, że kiedyś zaproponuje którejś ze szkół utworzenie takiej klasy.

- W Nowym Tomyślu jest wiele osób, które mogłyby nauczać plecionkarstwa

– informuje. Dodaje jednak, że czasami w miejscach, gdzie czegoś jest sporo, zainteresowanie może być mniejsze.

Rafał Górczyński opowiada, że przy okazji pracy w Jaworze, może także realizować swoją drugą pasję – biegi górskie.

- Od paru lat czynnie biegam ultra maratony górskie. Bardzo lubię tę formę aktywności

– mówi i wspomina, że miał pewne plany co do 2021 roku, jednak powoli zaczynają być weryfikowane przez pandemię.

„Praca plecionkarza jest pracą siedzącą, więc bieganie jest odskocznią. W ciągu dnia staram się pobiegać godzinkę po naszych pięknych terenach w Przyłęku. Zalecałbym tę formę aktywności wszystkim!”

Plecionkarz to także artysta

Zapytaliśmy Rafała Górczyńskiego, jaka był najdziwniejsza forma wiklinowa, jaką wykonał Odpowiedział nam, że było wiele dziwnych rzeczy, jednak żadna z tych rzeczy specjalnie go nie zdziwiła.

- Kiedyś robiłem wielkiego koguta z wikliny na Jarmark Koguci w Sulęcinie, który jest partnerską gminą właśnie z Nowym Tomyślem

– informuje. Dodaje także, że jakiś czas temu wykonał wiklinowego Owsiaka na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, którego przekazał podczas Finału w Warszawie samemu Jurkowi.

-Głównie zajmuję się jednak produkcją mebli wiklinowych. Staram się jednak wykonywać je tak, aby były kolorowe. Żeby to je wyróżniało

– mówi. Opowiada też, że plecionkarze robią różnego rodzaju formy takie, jak np. zwierzęta z wikliny, które możemy znaleźć w Parku Feliksa lub Anioł stojący obok Kosza Giganta. Wspomina też, że w ostatnich czasach można powiedzieć, że zawód plecionkarza stał się poniekąd zawodem designerskim.

- Wiklina nie jest już używana tylko do plecenia koszyków, ale powstają z niej meble, dekoracje oraz dzieła sztuki

– mówi.

Rafał Górczyński uczestniczy także w plenerach organizowanych przez nowotomyskie Muzeum Chmielarstwa i Wikliniarstwa, podczas których współpracuje z artystami.

_-Bardzo lubię współpracować z artystami _– zaznacza. Opowiada także, że podczas pleneru w 2020 roku Dorotą Koziarą, wraz z którą stworzyli formę znajdującą się w Muzeum.

„Było to dzieło zespołowe. Dorota Koziara była naszą przewodniczką i projektantką. Jest to artystka, która jest świetną designerką i na co dzień pracuje w Mediolanie. Miałem okazję współpracować z nią już wcześniej przy jednym projekcie. Tworzyliśmy wtedy lampy wiklinowe, które następnie były prezentowane na targach w Mediolanie. Później, widziałem je także w programie śniadaniowym” - opowiada.

- Czasami dobrze poświęcić tydzień właśnie na udział plenerze, aby spojrzeć na wiklinę z innej strony

– mówi. Dodaje też, że świetnym przykładem współpracy jest Kosz Gigant, który powstał we współpracy plecionkarzy z profesorem Jędrzejem Stępakiem.

Julia Kasperczak

- Można powiedzieć, że to właśnie ten kosz w pewien sposób stworzył wizerunek miasta

– zaznacza. Mówi też, że poniekąd każdy plecionkarz jest artystą.

„Ludzie coraz bardziej chcą oryginalności i estetyczności. Szukają czegoś wyjątkowego także w wyrobach wiklinowych, a rynek rozwija się w tym zakresie”

-Jeszcze 10 lat temu był kryzys w tym zawodzie, którego niektórzy plecionkarze nie przetrwali. Sam chciałem się wycofać i iść w zupełnie innym kierunku, jednak trudno było się oderwać od czegoś, co człowiek robi dziecka

– opowiada Rafał Górczyński. Dodaje także, że wbrew pozorom nie są to takie duże dochody. Mówi też, że może niektórych ten fakt zaskoczy, ale podczas pandemii zauważył wzrost zamówień.

„Ludzie zaczęli się grodzić i kupują maty wiklinowe. Zaczęli kupować także meble wiklinowe, bo więcej czasu spędzają na działkach czy ogrodach. Jest widoczne, że coś się zadziałało w tej dziedzinie, więc mam nadzieję, że jest jeszcze duża szansa do utrzymania tego zawodu”

Nowy Tomyśl. Plecionkarz, biegacz i radny - Rafał Górczyński...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto