Opalenica. Mieszkańcy zablokują miasto?

Chcemy tylko normalności - te słowa powtarzają mieszkańcy, którzy jeśli dotrzymają słowa, podczas Euro mogą zablokować główną ulicę miasta. Może się więc okazać, że zamiast wielkiej fety, Opalenicę czeka paraliż komunikacyjny. Jak twierdzą, są u kresu wytrzymałości.

Droga, przy której mieszkają, nie była gruntownie remontowana od lat 80-tych. Ruch ciężarówek i samochodów jest tam tak wielki, że trzęsą się domy i meble, a na ścianach pojawiają się pęknięcia.

Według mieszkańców, taka sytuacja trwa już wiele lat, remonty nawierzchni są prowizoryczne, a ciężarówki pędzą pod ich domami, łamiąc dozwoloną prędkość.

Burmistrz już kilkanaście razy interweniował w tej sprawie w Wielkopolskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, który jest zarządcą drogi nr 307, przecinającej niemal całe miasto. WZDW za każdym razem, że gruntowne remonty na pewno nie będą na razie przeprowadzane, gdyż w trakcie realizacji jest budowa opalenickiej obwodnicy.

Zdaniem osób mieszkających przy ulicy Poznańskiej, taka argumentacja pojawiała nawet wtedy, gdy plany obwodnicy nie były nawet zatwierdzone. –Mamy dość sytuacji, w której urzędnicy cały czas nas zbywają, więc jeśli nic na tej ulicy się nie zmieni, na pewno będziemy protestować. Oczywiście ewentualne protesty zgłosimy do urzędu, ale wystarczy tak naprawdę, że zaczniemy na całej długości ulicy Poznańskiej przechodzić przez przejścia dla pieszych, żeby w ciągu 15 minut sparaliżować ruch w całym mieście – zapowiadają mieszkańcy,

A co o widmie protestów mówią przedstawiciele władz?
-Docierały do nas takie sygnały, ale mamy nadzieję, że mieszkańcy będą wyrozumiali i uda się ostudzić emocje – mówi Feliks Straburzyński, sekretarz gminy Opalenica. –Jeśli jednak zdecydują się na protesty, będą musieli bezwzględnie zachować wszystkie procedury, które w takim wypadku przewidują przepisy – zaznacza.

Więcej na ten temat w tygodniku Dzień Nowotomysko-Grodziski, 24 kwietnia