Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasje: Drugie życie okładek [ZDJĘCIA]

Jakub Czekała
Pasje: Drugie życie okładek. Sleeveface, to nowy trend fotograficznej sztuki. Według ogólnej definicji, jest to fotografia osoby z zasłoniętą przez okładkę płyty częścią ciała. W efekcie powstaje złudzenie prezentujące czasem zabawne, czasem kreatywne połączenie osobowości z jego okładkowym wcieleniem.

Pasje: Drugie życie okładek - ZDJĘCIA!

Trendem tym, od kilku już lat z powodzeniem zajmuje się nowotomyślanin Szymon Pigla. Pan Szymon ma żonę i dwójkę dzieci. Jego wielką pasją jest muzyka. Nie tylko lubi słuchać, ale sam ją tworzy. Wraz z przyjaciółmi gra w zespole rockowym ManeKeen, jest także muzycznym krytykiem, a swoje opinie wyraża na internetowym blogu www.gdybywszystkieslowa.blogspot.com.

Nic więc dziwnego, że jedną z ścian w jego domu zajmuje regał z płytami winylowymi. Dla muzyka najważniejsze jest to, co na płycie, ale muzyk z artystyczną duszą potrafi dostrzec coś więcej. I taki właśnie jest pan Szymon. Sięgając po kolejne płyty, coraz bardziej przyglądał się ich okładkom, zaczął doceniać finezję twórców opakowań płyt z lat 70-tych, które to wyrażały, pokazywały coś więcej niż zdjęcie artysty. Potem, surfując po internecie trafił na sleeveface. I tak to wszystko się zaczęło... - Na sleeveface trafiłem kilka lat temu - opowiada nam pan Szymon. - Wydało mi się to czymś fajnym, super pomysłem wykorzystywanie okładek płyt i mieszanie ich z realnym życiem. Wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Na początku tylko oglądałem, bo oceniłem, że to będzie zbyt trudne, by samemu coś tak ciekawego stworzyć. Jednak im bardziej się w sleevface zagłębiałem, tym bardziej chciałem spróbować. Wreszcie się przełamałem - opowiada.

Pierwszą, debiutancką fotografią było zdjęcie żony pana Szymona - Ani z wykorzystaniem okładki płyty Ewy Bem:
- Mam zbiór kilkuset płyt, dlatego na początku korzystałem właśnie z niego. Nie myślałem wówczas, że mnie to wszystko tak wciągnie i że tak to się wszystko rozwinie. Aktualnie przeszukuję internet w poszukiwaniu ciekawych okładek, które dałoby się wykorzystać do zrobienia zdjęcia. Jeśli coś wpadnie mi w oko, pojawi się myśl, wizja to po prostu kupuję daną płytę. Czasem nie liczy się muzyka, a właśnie opakowanie płyt. Bo powiedzmy sobie szczerze, niekiedy trafię na super okładkę, a na płycie twórczość do jednorazowego przesłuchania - śmieje się. Zazwyczaj jedno opakowanie płyty służy do wykonania jednego sleeveface-a. Nie zdarza się tak, by ta sama okładka była wykorzystywana ponownie z innym modelem, czy modelką: - Sleevface wciągnął mnie do tego stopnia, że zainwestowałem trochę pieniędzy w tła fotograficzne, statywy, lampy - żeby wszystko było idealnie - wyjaśnia.

Na dzień dzisiejszy w albumie pana Szymona znajduje się 100 opublikowanych w internecie zdjęć: - Zajmuje się tym całkowicie hobbystycznie. Zresztą propozycji komercyjnej nigdy od nikogo nie dostał. Jednak swoją twórczością dzielę się z innymi. Istnieją specjalne strony w internecie związane z tą tematyką, jest też grupa tematyczna na Facebooku, gdzie wszyscy zainteresowani dzielą się swoimi zdjęciami. Te są potem komentowane, oceniane, dyskutuje się o nich. Na dzień dzisiejszy opublikowałem około 100 zdjęć, które moim zdaniem, a także mojej żony, która bardzo wspiera mnie w projektach, będąc modelką, charakteryzatorką, oświetleniowcem, stylistką.

W sumie zaś wykonałem już około 170 zdjęć. Część trafiła jednak „do szuflady”. Po prostu czegoś im brakowało - mówi.

Samo przygotowanie sleevface, nie jest taką prostą sprawą. Cały proces zaczyna się w głowie autora. Duży wpływ ma tutaj jego wyobraźnia, wizja artystyczna i pomysł. Następnie trzeba znaleźć odpowiednie tło, scenerię zdjęcia - nie zawsze musi to być studio, czy budynek. Często zdarza się wyjście w plener. Następnie okładka i model, modelka lub element martwej natury: - Zdarzają się płyty niekoniecznie przedstawiające ludzi, czy części ich ciała. Mogą to być pojazdy, architektura. Wtedy scenerię trzeba spasować z okładką płyty. Samo przygotowanie zdjęcia finalnego, zrobienie go, to kilkadziesiąt klatek, a czasowo rozciąga się to od kilkunastu minut, nawet do kilku godzin. Aby wszystko się sprawnie udało potrzeba wiele czynników, no i pomocy znajomych, bo zwykle pomoc jest potrzebna zarówno w ustawieniu scenerii, jak i już przytrzymaniu samej okładki - nie zawsze model, czy modelka może to zrobić - opowiada.

Pomysłów jest wiele, praktycznie coraz więcej. Gdyby Pan Szymon chciał je realizować wszystkie, musiałby robić jedno zdjęcie dziennie. Jego zdjęcia powstają i są bardzo ciekawe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto