Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po co nam Parlament Europejski

Tomasz Cylka, Marek Twaróg
7 czerwca będzie dniem dla ludzi, którzy lubią mieć władzę. Każdy pełnoprawny obywatel Unii Europejskiej będzie bowiem mógł wtedy decydować, kto ma należeć do najpotężniejszego parlamentu na świecie - Parlamentu ...

7 czerwca będzie dniem dla ludzi, którzy lubią mieć władzę. Każdy pełnoprawny obywatel Unii Europejskiej będzie bowiem mógł wtedy decydować, kto ma należeć do najpotężniejszego parlamentu na świecie - Parlamentu Europejskiego. Ma on wpływ na około 70 proc. decyzji podejmowanych przez wspólnotę zamieszkiwaną przez ponad 500 milionów ludzi z 27 krajów.

Dowodem władzy europosłów nie są decyzje polityczne, ale to, co za ich sprawą zmienia się w naszym codziennym życiu. To w rezultacie ich decyzji płacimy niższe rachunki za zagraniczne rozmowy przez telefon komórkowy. Także dzięki nim możesz żądać odszkodowań za opóźnione pociągi i samoloty.

Parlament Europejski ma aż trzy siedziby: w Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu. Eurodeputowanych, podobnie jak polskich posłów na Sejm, wybieramy w powszechnych i bezpośrednich wyborach na pięcioletnie kadencje. Wśród 785 eurodeputowanych będzie 50 Polaków. Na polskich europosłów głosujemy w 13 okręgach, które w przeważającej części pokrywają się z województwami.

Miejsca w Parlamencie Europejskim dostają te partie, które otrzymały w swoich krajach przynajmniej 5 proc. głosów podczas wyborów. Pięć lat temu ten próg przekroczyło pięć polskich partii: PO, PiS, LiD, Samoobrona i LPR. Ostatnie sondaże dają w tegorocznych wyborach szanse Platformie, PiS, SLD i PSL.

Na czele europarlamentu, podobnie jak na czele Sejmu, stoi jeden człowiek. Odpowiednikiem marszałka Sejmu jest w Brukseli przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Jego funkcja (choć ma wpływ na budżet Unii) ma jednak głównie reprezentacyjny charakter. Jest wybierany na dwuipółletnią kadencję. Od stycznia 2007 roku to stanowisko zajmuje Niemiec Hans-Gert Pöttering.

W Parlamencie Europejskim nie ma frakcji narodowych. Polacy nie tworzą jednego klubu parlamentarnego. Każda z polskich partii reprezentowanych w europarlamencie wchodzi w skład jednej z ośmiu frakcji politycznych. Najbardziej liczące się frakcje w europarlamencie to Europejska Partia Ludowa - Europejscy Demokraci (EPL-ED, z Polski w jej skład wchodzą politycy PO i PSL) oraz Partia Europejskich Socjalistów (EPS, należą tam członkowie SLD, UP i PD). Pozostałych sześć frakcji ma mniejszy wpływ na głosowanie w europarlamencie.

Tak jak polscy posłowie uchwalają polskie prawo, tak europejscy przyjmują większość praw unijnych, jakie proponuje Komisja Europejska. Europosłowie zatwierdzają zatem budżet Unii Europejskiej. Nie oznacza to jednak, że Bruksela zajmuje się rozdzielaniem pieniędzy między poszczególne państwa albo regiony. Parlament Europejski decyduje na przykład, jaką sumę przeznaczy na rozwój dróg w Europie i jakie będą kryteria, by taką dotację dostać.
Dlatego nie wierzcie kandydatom na europosłów, którzy będą przekonywać, że w Brukseli załatwią pieniądze dla waszego miasta czy regionu. Takie obietnice będą świadczyć o tym, że, polityk je składający nie ma pojęcia o Unii Europejskiej i szuka w europarla- mencie ciepłej posadki.

Co pół roku przewodnictwo w UE przyjmuje inne państwo członkowskie, obejmując prezydencję Rady Unii Europejskiej. Prezydencja jest więc formą zbiorowego kierowania UE. Genowefa Grabowska, śląska eurodeputowana i profesor prawa, śmieje się, że gdyby w jakiejkolwiek firmie tak często zmieniał się zarząd, to bardzo szybko by splajtowała. A Unia przez cały czas funkcjonuje i nieźle daje sobie radę.

Premier (w przypadku Francji i Cypru - prezydent) państwa, które sprawuje prezydencję, staje się najważniejszym reprezentantem Unii Europejskiej na zewnątrz. Powinien reagować nie tylko na sprawy wewnętrzne UE, ale także na różne konflikty międzynarodowe. Tak jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy w czasie konfliktu między Gruzją a Rosją. Oczy całego świata zwrócone były właśnie na Sarkozy'ego także przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Chinach, kiedy spora część opinii publicznej domagała się bojkotu olimpiady z powodu łamania praw człowieka przez władze w Pekinie.

Premier przez pół roku przewodniczy Radzie Unii Europejskiej, ale nie tylko on staje na unijnym świeczniku. Poszczególni ministrowie jego rządu stają na czele rad branżowych. Na przykład szef resortu sprawiedliwości przewodniczy Radzie ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (JHA).

Dolnośląski eurodeputowany Konrad Szymański podkreśla, że małe i średnie kraje często uważają, że ich zdanie w różnych sprawach nie jest brane pod uwagę, a narodowe interesy spychane na margines przez europejskie potęgi.

Nie zawsze wielkość państwa jest gwarancją dobrej prezydencji. Z kierowaniem Unią świetnie sobie poradziła Słowenia, a problemy miały Włochy. Premier Silvio Berlusconi nie zdobył uznania w oczach europosłów. Zdenerwowany, stwierdził w końcu, że trudno było wymagać od niego oszałamiających efektów. Przecież gdy w lipcu Włochy obejmowały prezydencję, zaczynały się letnie wakacje, a zaraz potem były już święta Bożego Narodzenia. Więc gdzie tu był czas na pracę?

Polska obejmie przewodnictwo w Unii za dwa lata. W czerwcu 2011 r. przejmiemy stery wspólnoty od Węgrów. Jeśli 7 czerwca wybierzemy mądrych europarlamentarzystów, którzy będą wspierać nasz rząd, jesteśmy skazani na sukces.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto