Powiat nowotomyski: Dramatyczna sytuacja Warsztatów Terapii Zajęciowej!

WTZ powstały z inicjatywy powiatów i przeznaczone są dla rodzin oraz osób niepełnosprawnych mających życiowe kłopoty z przystosowaniem zawodowym. Utrzymują się one w 90 proc. ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i w 10 proc. ze środków samorządu.

- WTZ w Grońsku to placówka stworzona dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Podopieczni pochodzą z czterech gmin - Opalenica, Lwówek, Kuślin i Miedzichowo. Aktualnie na warsztaty codziennie dojeżdża 34 osoby, a terapia prowadzona jest w siedmiu wyspecjalizowanych pracowniach. Algorytm finansowania warsztatów wzrastał, ale nieznacznie. Wpływ na ostateczną kwotę, jaką otrzyma dana jednostka, uzależniony jest od liczby uczestników

- wyjaśnia Barbara Matys, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej.

Jak dodaje szefowa jednostki boryka się ona, podobnie jak każda instytucja tego typu, z wieloma problemami.

- Wszystkie koszty związane z funkcjonowaniem idą w górę. Wpływ ma na to obecna sytuacja w kraju - wysoka inflacja, rachunki i wszelkiego typu artykuły. Jest nam coraz trudniej. A chcielibyśmy zapewnić naszym podopiecznym zajęcia na wysokim poziomie

- mówi w rozmowie z nami B. Matys. Kierowniczka podkreśla, że na podwyższenie swojego wynagrodzenia powinni liczyć także pracownicy.

- Dajemy tyle, ile możemy. Staramy się, żeby te wynagrodzenie nie było tylko i wyłącznie najniższą krajową, ponieważ nasi pracownicy to bardzo wykwalifikowana kadra. Ich praca jest bardzo trudna i wymagająca, dlatego płaca powinna iść z tym w parze. Jednak niestety nasi terapeuci nie mogą liczyć na godne wynagrodzenie i to problem od wielu lat. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, nasi pracownicy zaczną odchodzić i będzie nam trudno znaleźć kogoś na ich miejsce

- dodaje.

W takiej samej sytuacji są Warsztaty Terapii Zajęciowej w Zbąszyniu. Prowadzone są one przez Społeczną Fundacje Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym w Zbąszyniu. Obecnie codziennie na zajęcia do WTZ w Zbąszyniu uczęszcza 39 podopiecznych.

- W naszych WTZ nie jest jeszcze dramatycznie ale mamy obawy, co będzie w przyszłym roku. Nasi pracownicy dają z siebie wszystko. To ludzie z powołania, którzy mają bardzo trudną pracę i wymagającą. Wykonują swoje obowiązki nie tylko w godzinach pracy, ale wielokrotnie wspomagają podopiecznych po godzinach. Niestety nie przekłada się to na wynagrodzenie

- informowała kierowniczka zbąszyńskiej jednostki, Agnieszka Litwińska.

Jak dodała Agnieszka Litwińska WTZ zapewniają również transport na zajęcia terapeutyczne, co także wiążę się z ogromnymi kosztami.

- Nie wyobrażam sobie, gdyby nasze placówki miały zostać zamknięte. Działamy i jesteśmy, jak jedna wielka rodzina. A podopieczni często traktują nas jak rodzinę. Zamknięcie WTZ oznaczałoby ogromny dramat dla tych ludzi

- mówiła szefowa WTZ w Zbąszyniu.

- Apelujemy o pomoc, polegającą na zwiększeniu, jeszcze w tym roku, kwoty dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych do miesięcznego kosztu uczestnictwa jednej osoby w zajęciach prowadzonych w naszych placówkach o 600 zł, a także o odpowiedni wzrost dofinansowania tej działalności w latach następnych

- napisano w liście otwartym skierowanym do PFRON-u i Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Jak poinformowała nas Małgorzata Gaj, rzecznik prasowy PFRON obecnie w biurze pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych analizowane są możliwości zwiększenia wsparcia finansowego warsztatów terapii zajęciowej.

- Będzie to realne, ale jednocześnie przy uwzględnieniu możliwości Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz konieczności finansowania pozostałych zadań na rzecz osób niepełnosprawnych realizowanych przez samorządy powiatowe, jak również innych obligatoryjnych zadań ustawowych realizowanych przez Fundusz

- poinformowała rzecznika PFRON-u.