Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat nowotomyski. Sytuacja ratowników medycznych coraz bardziej napięta

Jakub Czekała
Jakub Czekała
W sąsiednim powiecie wolsztyńskim Szpitalny Oddział Ratunkowy przyjmuje pacjentów tylko w stanach zagrożenia życia, inni odsyłani są do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Wszystko przez problemy z dostępnością personelu medycznego. A jak sytuacja wygląda u nas?

W ostatnich tygodniach w całej Polsce jest coraz większy problem z dostępnością ratowników medycznych. Ci nie zgadzają się z niskim w przełożeniu do trudów pracy wzrostem zarobków. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w powiecie nowotomyskim.

-Związki zawodowe nie podpisały porozumienia. Ratownicy medyczni na etatach póki co nie podpisują aneksów do umów. Do tej pory otrzymywaliśmy pensję plus dodatek 1600 brutto brutto, czyli około 900,00 zł na rękę. Obecnie ten dodatek został wliczony do płacy zasadniczej i tak naprawdę żadnej podwyżki nie mamy. RM zostali zrównani z innymi zawodami medycznymi – mówi nam przedstawiciel związków w powiecie nowotomyskim Błażej Lipiecki. Jak dodaje, ratownicy o zaistniałą sytuację nie obwiniają dyrektora szpitala, który opiera się o obowiązujące przepisy, a te w całej Polsce skłoniły ratowników do ratowania swojego zdrowia.

W nowotomyskim szpitalu oraz pogotowiu pracuje obecnie 50-ciu ratowników, z czego 32 ma umowy o pracę. Dyrekcję nowotomyskiej placówki medycznej zapytaliśmy o aktualna sytuację na naszym terenie:

- Sytuacja jest coraz bardziej napięta. Niestety jest to pokłosie braku odpowiedzi na postulaty ratowników medycznych na poziomie ogólnopolskim. Ratownicy poczuli się urażeni nie tylko brakiem dookreślenia ich zawodu w ustawie podwyżkowej (słynny zapis: inny zawód medyczny), ale również zbyt niskim poziomem wzrostu ich wynagrodzeń, a w przypadku osób pracujących na kontraktach i zleceniach całkowitym brakiem podwyżek – wskazuje Bogumiła Trybuś z SP ZOZ w Nowym Tomyślu i dodaje: - W okresie wciąż trwającej epidemii, praca ratowników medycznych – jak i pozostałych pracowników ochrony zdrowia - jest jeszcze bardziej wymagająca pod kątem psychicznym. Zagrożenie zakażeniem koronawirusem jest jak najbardziej realne, czego część pracowników doświadczyła w okresie przed szczepieniami. Trudno dziwić się ludziom, że za niezwykle ciężką i odpowiedzialną pracę oczekują adekwatnego wynagrodzenia.

Czy nam w Nowym Tomyślu grozi w najbliższym czasie problem z dostępnością medyków zarówno w karetkach jak i na SORze?  Nasza rozmówczyni powiedziała nam, że już w tej chwili obsada w karetkach i na SOR balansuje na krawędzi. Jest okres wakacyjny, pracownicy są przepracowani i bardzo potrzebują odpoczynku. W miesiącach, w których występowało duże nasilenie zachorowań, większość pracowników brała dodatkowe dyżury medyczne, żeby zastąpić osoby chorujące, a także dla zapewnienia obsad na tzw. oddziałach covidowych utworzonych w nowotomyskim szpitalu.

- Mamy nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której konieczne stanie się ograniczenie pracy jednostek systemu ratownictwa. Poczucie odpowiedzialności pracowników ochrony zdrowia jest bardzo wysokie,  ale każdy z nich jest tylko człowiekiem z wszystkimi ograniczeniami psychofizycznymi, z siłami nadwątlonymi ciągłym stresem. Pozostaje tylko liczyć na poważne potraktowanie postulatów ratowników medycznych, bo dopływ nowych kadr jest niemal niezauważalny. Podobnie jest w wielu innych zawodach medycznych – wszystkich tych ludzi nie ma kim zastąpić – kończy Bogumiła Trybuś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto