Przypomnijmy. W niedzielę 2 lutego po godzinie 14 strażacy z Bolewic i Nowego Tomyśla i niemal jednocześnie z Wolsztyna i Tuchorzy wyjechali do zgłoszeń związanych z ujawnieniem w lasach pojemników z nieznanymi substancjami. W Bolewicku, w lesie znaleziono 7 wyrzuconych tam pojemników. Identyczna ilość pojemników została zabezpieczona przez strażaków z powiatu wolsztyńskiego, a znajdowały się w okolicach drogi z Borui do Stefanowic.
Ponadto, po około pół godzinie od pierwszego zgłoszenia, do dyspozytora Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego KP PSP w Nowym Tomyślu wpłynęło zgłoszenie o kolejnych zbiornikach w lesie, tym razem w okolicach miejscowości Węgielnia.
Śledztwo w sprawie znalezisk prowadziła policja oraz prokuratura. Śledczy sprawdzali wszelkie możliwości i próbowali przede wszystkim ustalić kto i dlaczego porzucił pojemniki z substancjami w naszych lasach.
Na początku listopada 2020 roku Nadleśnictwo Wolsztyn poinformowało, że siedem pojemników z okolic Borui zostało wywiezionych:
- _Łączny koszt całej operacji to niemal 50 tys. zł. Za taka kwotę moglibyśmy wyposażyć w odpowiednią infrastrukturę (ławki, stoły, zadaszenia) cały parking z którego każdy mógłby korzystać. Las jest naszym wspólnym dobrem. Dbajmy o niego wszyscy. Z pewnością będzie nam za to wdzięczny_ – poinformowano wówczas.
Kilka dni później pojemniki zniknęły również z lasach na terenie gminy Miedzichowo. Tu koszty całej operacji były wyższe.
- Gmina Miedzichowo wydała decyzję nakazującą Nadleśnictwu Bolewice uprzątnięcie odpadów na własny koszt. Po zważeniu w zakładzie utylizacji okazało się, że masa odpadów przekracza 8 ton. Koszt uprzątnięcia i utylizacji odpadów, poniesiony przez Nadleśnictwo Bolewice, przekroczył 71 tysięcy złotych – wskazano.
Okazało się również, że pojemniki porzucone w Węgielni, zostawiono na gruncie prywatnym i to właściciel terenu musiał je usunąć.
A co w sprawie śledztwa?
- Prokuratura Okręgowa w Poznaniu decyzją z dnia 8 lutego 2021 roku umorzyła śledztwo w sprawie składowania odpadów w miejscowości Bolewicko, Węgielnia, na terenie kompleksu leśnego na drodze Boruja Stefanowice – z uwagi na niewykrycie sprawcy przestępstwa – poinformował nas rzecznik prokuratury Łukasz Wawrzyniak.
Dodajmy, że dochodzenie prowadzono m.in. pod kątem artykułu 183 par. 1 K.K., który brzmi: „
Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?