Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa zbiórka i licytacje dla pogorzelców z Wąsowa. Przyczyna pożaru nadal nieznana

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Pożar wybuchł 22 grudnia. Spłonął magazyn opon oraz warsztat. Straty, to kilkaset tysięcy złotych
Pożar wybuchł 22 grudnia. Spłonął magazyn opon oraz warsztat. Straty, to kilkaset tysięcy złotych OSP Kuślin
Nadal nie wiadomo, jaka była przyczyna pożaru zakładu wulkanizacyjnego, do jakiego doszło tuż przed świętami Bożego Narodzenia w Wąsowie.

Przypomnijmy, 22 grudnia po godzinie 21.20 strażacy otrzymali informację o pożarze. Gdy pierwsze jednostki dotarły na miejsce, ogień szalał już w części magazynowo – warsztatowej firmy wulkanizacyjnej. Płomienie bardzo szybko się rozprzestrzeniały ze względu m.in. na dużą ilość opon, jakie się w firmie znajdowały. Działania gaśnicze trwały ponad 20 godzin. Straty spowodowane pożarem wyniosły kilkaset tysięcy złotych.

Jeszcze podczas dogaszania pogorzeliska, na miejscu pracowali policjanci oraz biegły z zakresu pożarnictwa. Zbierano wszelkie ślady, które pomogą ustalić przyczynę powstania ognia. Na razie jednak nie stwierdzono, co stało się feralnej nocy 22 grudnia.

Zakład, który częściowo spłonął należy do dwóch strażaków – ochotników z Kuślina. Roberta Liszki i jego syna Piotra. Robert o pożarze firmy, którą budował przez 20 lat dowiedział się w remizie, gdy przybiegł na alarm.

- Dla mnie to był szok, niedowierzanie, gdy usłyszałem, gdzie się pali. Nie wsiadłem do wozu z chłopakami, popędziłem sam prywatnym autem. Na miejscu kolejny szok. To wszystko jest niewyobrażalne dla nas. Powoli ruszamy do przodu żeby odbudować firmę – mówi nam.

Jak dodaje, kolejny szok doznał dzień po pożarze, w Wigilię. Bo mimo że był to dzień wyjątkowy, to znajomi, sąsiedzi i strażacy z Wąsowa przyjechali pomóc posprzątać pogorzelisko i zabezpieczyć nadpalony budynek przed dalszymi zniszczeniami. W tym samym czasie strażacy z Kuślina uruchomili specjalną zbiórkę dla swoich kolegów na portalu zrzutka.pl.

- Chcemy zebrać środki dla naszych kolegów, które choć w pewnym stopniu pozwolą im coś odbudować, może kupić jakąś maszynę – mówią nam strażacy z Kuślina.

Ochotnicy założyli sobie, że zbiorą 100 000 złotych, wstępnie zbiórkę prowadzą do lutego. Dotychczas na koncie zrzutki jest nieco ponad 34 000 złotych. Ale to nie wszystko, bo pod koniec stycznia lokalna społeczniczka, prywatnie żona jednego ze strażaków z Kuślina – Anita Górna, na Facebooku rozpoczęła charytatywną licytację fantów – właśnie na rzecz pogorzelców.

Grupa liczy obecnie ponad 400 osób, jest otwarta. Można ją znaleźć pod hasłem „Pomoc w odbudowie rodzinnego zakładu dwóch strażaków z Kuślina” lub KLIKNĄĆ TUTAJ!. Codziennie trafiają tam nowe fanty, vouchery, usługi.

- Skoro jest możliwość pomocy naszym kolegom, to trzeba działać – mówi nam Anita Górna i zachęca do dołączenia do grupy. - Może coś z naszych rzeczy wpadnie komuś w oko, a kupując pomożecie naszym strażakom – dodaje.

Dotychczas z licytacji udało się uzbierać już blisko 3000 złotych, a w trakcie są kolejne.

-Nie potrafię powiedzieć, jak bardzo jesteśmy razem z synem wdzięczni, za wszelką pomoc, jaką już odstaliśmy od ludzi i jaką dostajemy_– dodaje Robert Liszka, nie kryjąc wzruszenia. - _Jeszcze raz wszystkim dziękujemy.

Dodajmy, że pogorzelców z Wąsowa można też wspomóc, przekazując wsparcie na konto
na portalu zrzutka.pl: 48 1750 1312 6888 8975 3452 8617.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto