Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań gra w niedzielę z Pogonią Szczecin na Bułgarskiej

Karol Sakwa
Warciarze w środę pokonali na Bułgarskiej Polonię Bytom
Warciarze w środę pokonali na Bułgarskiej Polonię Bytom M. Zakrzewski
Swój ostatni, dwudziesty mecz w jesiennej części rozgrywek I ligi rozegrają w niedzielę zespoły Warty Poznań oraz Pogoni Szczecin. Spotkanie pomiędzy tymi drużynami rozegrane zostanie na Stadionie Miejskim w Poznaniu o godzinie 12:30. Portowcy, aby dostać się na poznański obiekt muszą przemierzyć około 250 kilometrów, więc z pewnością nie będą chcieli wrócić do Szczecina z pustymi rękami.

Piłkarze poznańskiego zespołu do meczu przystąpią z nowymi nadziejami, których przysporzył im ostatni mecz z Polonią Bytom. Warciarze w końcu, po 6 spotkaniach bez zwycięstwa, przełamali niemoc i zdobyli 3 punkty, wygrywając 2:0. Natomiast ostatnia kolejka w wykonaniu podopiecznych Marcina Sasala to zacięty mecz z jedną z najsłabszych drużyn ligi, KS Polkowicami, w którym szczecinianie zwyciężyli 3:2.

Drużyna z Pomorza Zachodniego już po dziewiętnastej serii gier zapewniła sobie spokojną zimę na pozycji lidera tabeli. Trzeba jednak przyznać, że nie ma w tym przypadku – wiele osób blisko związanych z tą ligą otwarcie przyznaje, że Pogoń ma najlepszą drużynę i jej miejsce jest w ekstraklasie. Tego zdania jest choćby Artur Płatek, były szkoleniowiec Portowców i do niedawna trener Warty.

Zresztą, ktoś, kto chciałby poddać w wątpliwość tę tezę, nie miałby łatwego zadania. Hegemonię Pogoni najlepiej udowodnić liczbami: drużyna ma najwięcej zgromadzonych punktów w lidze – 38, najwięcej zwycięstw – 11, najmniej porażek – 3, najlepszą ofensywę, która strzeliła już 36 goli oraz najszczelniejszą obronę - stracili 15 bramek. Warciarze na tym tle wypadają blado – zgromadzili o 13 oczek mniej, zwyciężyli tylko 6 razy, również sześciokrotnie zostali pokonani, a stosunek bramek zdobytych do straconych to 24:20.

Czytaj także: Krzysztof Sobieraj: Jest nam wstyd za grę Warty Poznań

- Dopóki piłka w grze, dopóki są matematyczne szanse, to trzeba w to wierzyć, bo piłka już nie raz robiła różne fikołki – tak skomentował kwestię awansu do ekstraklasy poznaniaków Marcin Klatt. Wypożyczony właśnie z zespołu Dumy Pomorza zawodnik nie będzie mógł wystąpić w najbliższym pojedynku, co jest efektem zapisu w jego kontrakcie, który zabrania rozgrywania meczów z klubem wypożyczającym piłkarza. - Niestety nie mogę zagrać w tym meczu, ale będę na trybunach kibicował. Myślę, że klauzula wynika z tego, że prezesi Pogoni trochę się mnie obawiali – opisuje swoją sytuację "Klacik".

Słowa napastnika nie są bezpodstawne, bowiem jest on zawodnikiem, który zdobywał bramki w bezpośrednim meczu pomiędzy tymi drużynami grając zarówno po stronie Warty, jak i Pogoni.

Trener Araszkiewicz najprawdopodobniej spróbuje zastąpić Klatta Krzysztofem Gajtkowskim. "Gajtek" pomimo bardzo udanego początku sezonu, wciąż doświadcza strzeleckiego impasu. Nie udało mu się zdobyć gola od 70 dni, w ciągu których rozegrał 495 minut. Wciąż jest jednak najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny, ex-aequo z Piotrem Reissem. "Rejsik" oprócz tego najczęściej asystuje przy bramkach kolegów – zaliczył 5 ostatnich podań wykorzystanych przez kolegów.

Tym, kim dla Zielonych jest Reiss, dla swojego zespołu jest Edi Andradina. Nie sposób uniknąć porównania tych dwóch zawodników ze sobą, bowiem analogii pomiędzy nimi jest całe mnóstwo. Obaj są nie tylko najlepszymi strzelcami, ale również asystentami w swoich drużynach. Edi dodatkowo jest najlepszym asystentem w całej 1 lidze (12 asyst), a i do najskuteczniejszych, jeśli idzie o zdobywanie bramek, Świerczoka i Nildo, dużo mu nie brakuje (8 bramek).

Gdyby brać pod uwagę klasyfikację kanadyjską, to najlepszym piłkarzem całych rozgrywek jest właśnie Brazylijczyk z Pogoni. Wracając do porównania z napastnikiem Warty Poznań – obaj są najstarszymi piłkarzami swoich zespołów. Reiss, który ma już 39 lat i 5 miesięcy, jest najbardziej doświadczony ze wszystkich zawodników grających na zapleczu ekstraklasy, zaś młodszy o przeszło dwa lata Edi pod tym względem zajmuje czwartą lokatę. Każdy z panów wykonuje również stałe fragmenty gry w swoim zespole.

Jak przystało na lidera tabeli, Pogoń nie opiera swojej gry wyłącznie na jednym zawodniku. Wraz z wyżej wymienionym piłkarzem, najwięcej bramek w szczecińskiej ekipie ma Kameruńczyk Donald Djousse. Duży wkład w zdobywanie goli ma oprócz nich także Robert Kolendowicz (4 bramki, 4 asysty).

O indywidualnych statystykach warto wspomnieć także w kontekście bramkarzy obu drużyn. Robert Janukiewicz z Pogoni rozegrał wszystkie mecze w tym sezonie w pełnym wymiarze czasowym, nie tracąc bramki w 8 z nich. Grzegorz Szamotulski, który w niedzielę stanie po przeciwległej stronie boiska, także – odkąd przyszedł do zespołu – rozegrał wszystkie spotkania w bramce Warty. A że przyszedł dopiero 21 października, zdążył zanotować tylko 4 występy, w których ogółem puścił 3 bramki, dwukrotnie schodząc z boiska niepokonanym.

Bilans bezpośrednich meczów przemawia zdecydowanie na korzyść drużyny przyjezdnych. Z 13 meczów, jakie rozegrane zostały do tej pory, wygrali oni aż 8, czterokrotnie padał remis, a jeden raz zwyciężyli Zieloni. Ostatnie z tych spotkań miało miejsce w tym sezonie, w 3 kolejce 1 ligi, było to 6 sierpnia, kiedy gospodarze zwyciężyli 2:1. Bramki dla nich zdobywali Andradina i Akahoshi, zaś dla Warty, prowadzonej wtedy przez Czesława Jakołcewicza, po dośrodkowaniu Reissa z rzutu wolnego, głową gola strzelił Gajtkowski.

Niedzielny mecz będzie teoretycznie ostatnim dla Jarosława Araszkiewicza, bowiem jego kontrakt został zawarty na trzy ostatnie jesienne mecze ligowe. - Mój kontrakt, a właściwie – kontrakcik - kończy się po Pogoni Szczecin. Na pewno zostanę jeszcze przez tydzień, bo mamy dwie gry kontrolne. Chciałbym jednak zostać w drużynie na dłużej – komentuje swoją sytuację trener, który w sezonie 94/95 grał w granatowo-bordowych barwach w meczu przeciwko Warcie.

W grze zespołu widać poprawę, w dwóch meczach Zieloni zdobyli 4 punkty, co jest dobrym dorobkiem. Gdyby prześledzić dwa pierwsze mecze dwóch poprzednich szkoleniowców, jacy prowadzili w tym sezonie drużynę, to zauważymy, że Araszkiewicz nie jest pod tym względem wyjątkiem - Jakołcewicz i Płatek także w tych meczach zgarniali po 4 punkty. Jeżeli Poznaniacy wygrają z Pogonią, to bilans Araszkiewicza będzie tak korzystny, że prezes Łukomska-Pyżalska zapewne nie będzie miała wątpliwości i zaproponuje "Arasiowi" dłuższą współpracę.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto