Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wzruszające spotkanie z Agnieszką podrzuconą w Borui Kościelnej [FOTO]

PEW
Zobacz zdjęcia ze spotkania pani Anny z Borui Kościelnej koło Nowego Tomyśla, do domu której 1 lutego podrzucono noworodka. Tydzień później odwiedziła małą Agnieszkę w szpitalu przy ulicy Polnej w Poznaniu.

Dziecko jest wcześniakiem, po urodzeniu ważyło nieco ponad kilogram. Było bardzo wyziębione, ponieważ 1 lutego na dworze panował kilkunastostopniowy mróz. Pani Anna, która znalazła noworodka na schodach prowadzących do piwnicy, opisywała że dziewczynka była owinięta tylko w niewielki ręcznik, a na główce miała zawiniętą chustkę.

Według oceny lekarzy od momentu podrzucenia dziecka, do chwili gdy je znaleziono, mogło upłynąć nie więcej niż 2-3 minuty. Jak mówią, gdyby nie szybka reakcja pani Anny i fachowa pomoc przybyłych na miejsce medyków, noworodek mógł nie przeżyć.

Zobacz także: -Kim jest matka porzuconego noworodka
Dziecko trafiło najpierw do szpitala w Nowym Tomyślu, a potem do kliniki neonatologii szpitala przy ulicy Polnej w Poznaniu. To właśnie tam nadano jej imię - Agnieszka: -Stan dziecka jest stabilny, można powiedzieć, że niczym nie różni się od dziecka urodzonego w 30 tygodniu ciąży w normalnych warunkach – tłumaczy profesor Janusz Gadzinowski, kierownik kliniki. –Jest dotlenione, nie miało też żadnych odmrożeń. Dziewczynka jest karmiona za pomocą sondy, wspomagamy jej oddychanie. W inkubatorze będzie przebywać około 3-4 tygodni – dodaje.

Mimo, że mała Agnieszka jest bardzo krucha, wczoraj po raz pierwszy od dramatycznych wydarzeń z ubiegłej środy, mogła ją zobaczyć pani Anna.

Więcej na ten temat w tygodniku Dzień Nowotomysko-Grodziski, 14 lutego.

Jak sama mówiła, marzyła o tym od tamtego dnia. Podchodząc do inkubatora nie kryła emocji: -To dla mnie bardzo wzruszająca chwila, naprawdę nie wiem co powiedzieć. Jestem zdenerwowana i szczęśliwa – starała się słowami oddać swoje odczucia. -Bardzo chciałam zobaczyć jeszcze to dzieciątko, żeby dotarło do mnie, że cała ta historia nie jest snem. Cieszę, że dostałam taką szansę, ponieważ chciałam je zapamiętać inaczej niż tamtego dnia, gdy była zmarznięta i sina. Teraz widzę, że radzi sobie dobrze. Widać, że walczy i chce żyć – mówiła wzruszona.

Środowe spotkanie pani Anny z malutką Agnieszką było prawdopodobnie ostatnim.

Po wypisaniu ze szpitala, dziecko trafi do rodziny zastępczej, gdzie będzie czekać na adopcję. Policja cały czas poszukuje matki noworodka.

Czytaj też: Zderzenie z busem pełnym dzieci

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto