Bohater naszej historii wie jak pomagać, bo niejednokrotnie robił to podczas działań ratowniczo – gaśniczych w miejscowej OSP. Tym razem jednak na akcji nie był. Nie miał fachowego sprzętu, nie miał zabezpieczenia, nie miał kolegów, których mógł poprosić o wsparcie. Jarek Obst jadąc autem swoim autem zauważył kobietę leżącą na ziemi, obok samochód osobowy i spanikowane osoby.
Natychmiast zatrzymał swój samochód obok leżącej – jak się za chwile okazał – potrąconej przez inne auto kobiecie i zaczął działać – udzielać pierwszej pomocy poszkodowanej. Kilka chwil później nie działał już sam, bo pomagać zaczęła mu jeszcze jedna mieszkanka Zbąszynia – Sylwia Dynowska, która zobaczyła zamieszanie na drodze.
Do przyjazdu pogotowia ratunkowego, które Jarek wezwał - zajmowali się poszkodowaną kobietą.
- Nie czuję się bohaterem, zrobiłem to co część na moim miejscu. Widziałem osobę potrzebującą pomocy, to zadziałałem instynktownie – mówi nam.
Przyznaje jednak, że mimo iż do przyjazdu karetki minęło ich ponad 20 samochodów, to tylko dwie osoby zatrzymały się i pytały, czy mogą jakoś pomóc. Niestety wielu kierowców zignorowało to, że na ulicy trwa akcja ratunkowa.
Poszkodowana kobieta z obrażeniami trafiła do szpitala. Jarka z kolei docenili koledzy z OSP Zbąszyń, gratulując postawy godnej naśladowania. Nie tylko oni, bo również WOPR Zbąszyń docenił swojego kolegę ratownika.
Dodać warto, że to nie pierwszy raz, gdy Jarek bez zastanowienia rusza na pomoc. Kilka lat temu wraz z innymi strażakami zatrzymał przypadkowe auto i nim, razem z kierowcą wozu ścigali uciekającego sprawcę wypadku, ułatwiając policji jego zatrzymanie.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?