Znak b-36 kością niezgody.
Przypomnijmy, że jak informowali nas na początku marca nasi czytelnicy, jesienią 2022 roku na ulicy Wytomyskiej, po lewej stronie - jadąc z Wąsowa do Wytomyśla – nagle, bez zapowiedzi, pojawił się znak b36 - zakaz zatrzymywania się.
- Po tej stronie brakuje również chodnika, przez co ludzie, w tym dzieci, wychodzą bezpośrednio na ruchliwą drogę. Gdy samochody parkowały, ruch się spowalniał. Co więcej, niedawno pojawił się też ten sam zakaz po drugiej stronie. Obecnie cała droga wyłączona jest z parkowania
- zwracała uwagę jedna z naszych czytelniczek.
Włodarz gminy, Mieczysław Skrzypczak mówił, że ustawienie znaków w tym miejscu znacząco poprawiło bezpieczeństwo oraz przejezdność drogi, a sama zmiana organizacji ruchu została uzgodniona i pozytywnie zaopiniowana przez podmioty ustawowo uprawnione do tych działań.
Jedna z mieszkanek murem za wójtem Kuślina.
W ubiegłym tygodniu do naszej redakcji nadesłany został e-mail w tej właśnie sprawie wraz z załączoną fotografią ulicy, gdy jeszcze znaku przy ulicy Wytomyskiej nie było. Jak czytamy w nadesłanej wiadomości mieszkanka Wąsowa wyraziła podziękowania za ustawienie znaku.
- Na drodze tej jest wzmożony ruch samochodów osobowych, a także ciągników z dużymi naczepami - w tej okolicy są trzy duże firmy transportowe. Urządzanie na drodze publicznej całodziennych i nocnych prywatnych parkingów z czystego lenistwa i od lat nabytych nawyków, a także złośliwości mieszkańców, stwarzało zagrożenie nie tylko dla kierowców, ale i pieszych. Pojazdy wielkogabarytowe i kombajny rolnicze nie mogąc wyminąć zaparkowanych samochodów wjeżdżały i niszczyły chodniki
- stwierdza kobieta. Dodatkowo podkreśliła, że twierdzenie, iż "parkowanie pojazdów na drodze publicznej dwukierunkowej zwiększa poziom bezpieczeństwa jest co najmniej błędne, zdumiewające
i niedorzeczne". Stan faktyczny, jak dodawała, przedstawiają nadesłane do naszej redakcji zdjęcia.
Dodajmy, że przeciwnicy znaku złożyli w gminie i powiecie zażalenie, podpisane przez tych mieszkańców ulicy, których zastano w domach. Sprawa skierowana została też do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
- Na tę chwilę nie bardzo jest o czym mówić. Mieszkańcy, którzy są przeciwni pojawieniu się tego znaku, wynajęli prawnika, który w ich imieniu złożył wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten z kolei wystąpił do naszego Starostwa Powiatowego o nadesłanie wszystkich kserokopii dokumentów z tej sprawy. Teraz musimy poczekać na rozstrzygnięcie
- poinformował Marcin Kamiński, specjalista ds. zarządzania ruchem drogowym.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?