Dąbrowa. Dary dla rodziny

- O tej tragedii dowiedzieliśmy się z waszej gazety. Postanowiliśmy, że postaramy się jakoś pomóc. Zorganizowaliśmy szybką zbiórkę, po której udaliśmy się na zakupy - opowiada jeden z darczyńców.
Podarunki postanowili przekazać pracownicy jednej z firm z terenu powiatu nowotomyskiego. Prosili nas jednak o zachowanie anonimowości.

- Nie chcemy się z tym obnosić. To nic nadzwyczajnego, zwykły ludzki odruch. Skoro możemy, to pomagamy - dodają.

Do rodziny trafiły duże paczki, w których znajdowały się między innymi zabawki dla dzieci, ubrania, konserwy, wędliny, słodycze, sery, makarony, cukry, czy mąki - produkty, dzięki którym uda się przygotować wigilijną strawę.

Pani Ania wraz z rodziną nie kryła wzruszenia wizytą.

- Nie umiem wyrazić wdzięczności wszystkim ludziom, którzy nam pomagają. Nie myślałam, że takie coś jest jeszcze możliwe. Naprawdę bardzo serdecznie dziękuję. Nie mam pojęcia, jak i czy kiedykolwiek będę mogła się Państwu odwdzięczyć. Dziękuję - dodaje ze łzami.

W domu Stachowskich stoi już choinka, tuż za nią, na półce ustawione są zdjęcia pana Henryka oraz Eweliny. - Tak bardzo za nimi tęsknimy. Byli z nami przy wigilijnym stole. Będą z nami na zawsze - kończy pani Ania.

Jak dodaje, wcześniej paczki przywieźli również przedstawiciele opalenickiego gimnazjum, w którym uczyła się 14-letnia Ewelinka, a także sklepu z Porażyna.

Ponadto, rodzinie udało się załatwić pozwolenie na przebudowę i rozbudowę budynku gospodarczego, który znajduje się przy ich domu. Ten, w którym mieszkają grozi zawaleniem. Po nowym roku budynek zostanie przebudowany na dom mieszkalny, a pomoże w tym jedna z firm, która odpowiedziała na apel Radia Merkury.

Dodajmy, że miesiąc po wypadku kobieta, która wjechała w jadących na rowerach mieszkańców Dąbrowy nadal nie została przesłuchana. Opuściła już szpital, w którym przebywała z powodu ogromnego szoku po tej tragedii. Nowotomyska policja poinformowała nas, że do przesłuchania ma dojść w połowie stycznia.