Morderstwo w szpitalu
24-letni mieszkaniec gminy Grodzisk Wielkopolski Adam K. do nocy z 10 na 11 lipca tego roku nie był znany grodziskim policjantom. Jak powiedział nam oficer prasowy KPP Kamil Sikorski, mężczyzna ten nie widniał w systemie. - Pierwszy raz pojawił się tam we wspomnianym terminie. Wówczas policjanci otrzymali informację, że kierowca zatankował paliwo do auta na jednej z grodziskich stacji i oddalił się nie płacąc rachunku - mówi nam policjant. - Rozpoczęliśmy czynności, ustaliliśmy jego personalia, jednak w trakcie prowadzonych działań należność za paliwo uregulowała matka 24-latka, tym samym cała sprawa się zakończyła. Nic więcej w zw. z tym mężczyzną już się u nas nie wydarzyło - dodaje Kamil Sikorski.
Co z 24-latkiem działo się przez kolejne godziny, tego ustalić nam się nie udało. Faktem jest jednak, że już 11 lipca po zdarzeniu drogowym mężczyzna został przewieziony do Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Międzyrzeczu-Obrzycach. Trafił tam, bo dziwnie się zachowywał, dlatego wbrew własnej woli został przewieziony na obserwację na oddział psychiatryczny.
To, co stało się dwa dni później, mrozi krew w żyłach. W czwartek, 13 lipca, 24-letni Adam K. zaatakował 63-letniego Mariana K. z Międzychodu, z którym przebywał w jednej sali. Chwycił za jego kulę ortopedyczną i zaczął nią uderzać go w głowę i szyję. Zaatakowany mężczyzna miał też ślady uderzeń nas rękach. Prawdopodobnie zasłaniał się przed ciosami. Pobity pacjent został przewieziony do szpitala w Międzyrzeczu. Obrażenia początkowo nie wyglądały na groźne, ale lekarzom nie udało się uratować jego życia.
- Podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Sekcja zwłok wykazała, że powodem śmierci były liczne obrażenia. Dlatego przedstawiliśmy sprawcy zarzut zabójstwa - mówi prok. Renata Szynczewska, zastępca prokuratora rejonowego w Międzyrzeczu.
Podejrzany został zatrzymany. Początkowo był izolowany w szpitalu, gdzie pilnowali go policjanci. Na wniosek prokuratury międzyrzecki sąd aresztował go na trzy miesiące. - Został przewieziony na oddział psychiatryczny przy areszcie w Szczecinie - dodaje prok. Szynczewska.
Grozi mu dożywocie. Jeśli jednak sąd uzna go za niepoczytalnego, resztę życia spędzi pod specjalnym nadzorem w szpitalu psychiatrycznym. Prokuratura nie wyklucza, że odrębne postępowanie może dotyczyć ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez personel szpitala. Jeśli zostanie wszczęte, będzie prowadzone przez inną prokuraturę. - To standardowa procedura w takich sytuacjach. Chodzi o transparentność postępowania. Żeby nikt nie zarzucił nam stronniczości, gdyż współpracujemy ze szpitalem i biegłymi z tej placówki w innych sprawach - dodaje prok. R. Szynczewska.
Na oddziale przebywa około 30 pacjentów, którymi opiekują się zaledwie trzy pielęgniarki, w tym oddziałowa. Zastępca dyrektora Ewa Nowak-Lewicka zwraca uwagę na specyfikę szpitala. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że nie doszło do żadnych uchybień z naszej strony - zapewnia.
Szpital nie chce komentować sprawy. - Ze względu na dobro szpitala, jego pacjentów oraz obu rodzin - i podejrzanego, i poszkodowanego - nie będziemy się wypowiadać na ten temat aż do zakończenia postępowania w tej sprawie - dodaje E. Nowak-Lewicka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?