Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz Człowiek Roku

Anna Wyrwa - Sadowska
Przejechał Polskę na rowerze
Przejechał Polskę na rowerze Archiwum JC
Nasz Człowiek Roku. W ubiegłym roku na rowerze przejechał samotnie Polskę. I za to docenili go Czytelnicy i Internauci. Nasz Człowiek Roku to Szymon Kandulski z Lwówka!

Nasz Człowiek Roku.

Jak mówi, już sama nominacja do tego tytułu była dla niego dużym wyróżnieniem. 25-latek z Lwówka przyznaje, że gdy się o tym dowiedział to prawie spadł z krzesła. A gdy okazało się, że wygrał, zaniemówił z wrażenia: – Biegałem po schodach z góry na dół - śmieje się.

- Nie czuję się bohaterem. Przecież ludzi robią większe, ważniejsze rzeczy, osiągają większe sukcesy - stwierdza. - Mam jednak takie wrażenie, że doceniono mnie właśnie za to, że postanowiłem sięgnąć po marzenia wielu, postawiłem sobie cel i mu podołałem. Może właśnie tego nam w życiu brakuje. Takich szalonych pomysłów, które sprawią, ze „urwiemy” się na chwilę od prozy dnia i przeżyjemy wielką przygodę.

Szymon Kandulski w samotną podróż dookoła Polski na rowerze wyjechał pod koniec czerwca ubiegłego roku. W trasie był 28 dni. Pokonał w sumie ponad 3,5 tys. km. Na rowerze spędził 187 godz. i 32 min. Rower, którym pojechał zbudował z kolegą od podstaw, całkowicie według swojego pomysłu. Nazywa go „Kozą”. Podczas podróży nie zawsze miał dach nad głową, czasem musiał po prostu rozbić namiot na polu. Spotkał wielu fantastycznych ludzi, przeżył kilka emocjonujących chwil. Jego wyprawie towarzyszyło pytanie „Co jest za zakrętem?”. Czy sobie na nie odpowiedział?

- Chciałem pojechać sam. Turystykę rowerową uprawiam od kilku lat. Byłem już wcześniej na Helu, przejechałam Polskę w poprzek. Odkryłem jednak, że najwięcej radości sprawiają mi samotne wycieczki. Kiedy mogę pobyć sam ze sobą i po prostu cieszyć się tym, co widzę dookoła. Wyprawa wokół Polski była dla mnie wyzwaniem, to oczywiste, jednak choć nie miała być jakimś sprawdzianem, to okazała się największą lekcją siebie, jaką dotąd dostałem. Poznałem granice swojej wytrzymałości i nie tylko - opowiada.

Jak podkreśla przeżywa teraz doskonały czas na takie wyzwania. To przywilej młodości, by móc się spakować i bez zobowiązań wyruszyć przed siebie.

To inwestycja w stosy zdjęć i garść opowieści, którymi będę mógł dzielić się z rodziną. Wspominać: byłem tam, przeżyłem to - dodaje.

Szymon Kandulski przyznaje, że nie sądził, iż jego podróż wzbudzi takie zainteresowanie. W trakcie wyprawy, jego poczynania śledziło na Facebooku mnóstwo osób. Gdy wrócił na Rynku w Lwówku czekały na niego tłumy z transparentami. Padło oczywiście sakramentalne pytanie co zobaczył za tym zakrętem i wtedy jak mówi, przeżył ogromne wzruszenie, odebrało mu głos.

- Sporo osób mówiło mi później, że dałem ich jakieś natchnienie do tego, by zastanowić się co chcieliby w życiu przeżyć. „A czy ja mogę sobie zrobić z panem zdjęcie? Żeby mi przypominało, że spełnianie marzeń leży w naszych rękach..” nigdy tego nie zapomnę. To chyba spowodowało, że tak mnie doceniono. Sądziłem, że robię to tylko dla siebie. Jak widać , nie tylko - stwierdza.

Nasz „Człowiek Roku 2013” ukończył studia pedagogiczne. Pracuje w hurtowni leków weterynaryjnych, a popołudniami w ognisku muzycznym. To właśnie muzyka prócz turystyki rowerowej jest jego drugą miłością. Gra na perkusji w Lwóweckiej Orkiestrze Dętej, a także w nowotomyskiej grupie rockowej „Karawana Eskimosów”, z którą nagrał już dwie płyty.

KE jest najważniejszym zwrotem w moim muzycznym życiu - podkreśla. Zaangażowanie muzyczne wymaga kontaktu z ludźmi i bardzo to kocha. - Nie jestem typem samotnika, ale pewnie stąd wzięły się te wycieczki rowerowe w pojedynkę, by trochę uciec od zgiełku. Każdy czasem potrzebuje odskoczni - tłumaczy.

Jego poczynaniom kibicują i zawsze bardzo za nim tęskną rodzice, przyjaciele, a pewnie i ukochany pies Gruby. Mama i tata byli bardzo dumni z syna, gdy udało mu się zrealizować swój cel. Sukcesu w naszym plebiscycie gratulują mu także znajomi. - Podziwiam go za to, co zrobił, że miał odwagę - mówi Iza Putz, menadżerka „Karawany”.

Szymon ma już plan na kolejną wyprawę. – Kiedy raz się ruszysz, to już trudno się zatrzymać - mówi. Zawsze jednak będzie wracał do Lwówka. - To moje miejsce na ziemi. Lubię to miasto i tutejszych ludzi - podkreśla. - Dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali.

A co jest za zakrętem? - Za zakrętem jest kolejny zakręt, bo chodzi o to, by podróż nigdy nie miała końca... - dodaje.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto