Nowy Tomyśl: Nie pomaga gmina, ale mieszkańcy

Jedną z nich jest nowotomyślanka Ewa Haładuda. Kobieta, która również prowadzi tymczasowy dom dla psów, z własnej inicjatywy próbowała zdobyć poparcie nowotomyskich władz dla pomysłu budowy przytuliska. Sama „Łapa”, jak pamiętamy też się o to starała.

- Już poprzednie władze obiecały teren na takie miejsce. Po wyborach i spotkaniu z nowym burmistrzem początkowo też byłam pełna nadziei - opowiada nam kobieta. - Moje nadzieje szybko zostały jednak rozwiane korespondencją z urzędem. Okazało się, że gmina nie chce przeznaczyć żadnego terenu na miejsce dla psów - powiedziała nam, dodając również, że zastanawia ją niechęć władz do tego typu pomysłu.

Burmistrz Włodzimierz Hibner powiedział nam, że na przekazanie gruntów „Łapie” nie ma najmniejszych szans. Zaś w temacie ewentualnej dzierżawy, nikt się do niego z takim pomysłem nie zwracał.

Na szczęście pojawiła się szansa z innej strony. W sobotę Stowarzyszenie „Łapa” podpisało umowę użyczenia terenu pod wymarzony azyl dla zwierząt z osobą prywatną, która chce pozostać anonimowa: - Użyczono nam nieodpłatnie teren, na którym będziemy mogli prowadzić swój azyl dla zwierzaków - mówi nam nie kryjąc radości prezes Marta Vogle - Miałkas. - Umowa obowiązuje przez 10 lat, a teren ten znajduje się pod Nowym Tomyślem. Obecnie rozpoczynamy pozyskiwanie sponsorów, będziemy także sprzedawać „cegiełki”, bo miejsce to musimy urządzić, kupić kojce itp. Jednak i tak zrobiliśmy już milowy krok - dodaje.

W azylu znajdzie się 30 psów, a więc większość, które stowarzyszenie ma pod opieką. W hotelikach zostaną jedynie te najbardziej chore. Będzie tam również zorganizowany punkt adopcyjny, do którego będą mogli przyjechać chętni, by zapoznać się z pieskami lub też pobawić z nimi.