Nowy Tomyśl: Radni muszą sobie radzić sami

Jak podczas komisji powiedział Łukasz Frański, który sam złożył ten wniosek, radni nie mieli czasu na zapoznanie się z materiałami, bowiem te trafiły do nich bezpośrednio przed komisją. Jak podkreślił, nie jest to pierwszy taki przypadek, bowiem do podobnych sytuacji dochodziło już wcześniej.

Okazało się jednak, że nie jest to jedyny problem. Większym wydaje się być duża zmiana, która zaszła niedawno, a która może wpłynąć na pracę rady. Otóż wcześniej każdorazowo na komisji pojawiał się pracownik urzędu, który posiedzenie protokołował i nagrywał. Teraz ma się to jednak zmienić. Tak postanowił burmistrz Włodzimierz Hibner.

– Zazwyczaj protokoły miały po kilkanaście stron, a pracownicy, którzy się tym zajmowali, brali te notatki i nagrania do domu i tam przygotowywali zapis, w swoim czasie wolnym, bo poczuwali się do tego obowiązku. Zaś w przepisach nigdzie nie jest napisane, że urzędnik podczas komisji musi protokołować. Radni sami powinni sobie wybrać sekretarza ze swego grona, który będzie to utrwalał – powiedział nam burmistrz Włodzimierz Hibner.

Dodał również, że ustalił wraz ze swoim zastępcą, że będą się na komisjach pojawiać, by odpowiadać na pytania radnych.

– Także pracownicy będą przychodzić, jednak tylko na kwadrans, kilkanaście minut, by udzielić wyjaśnień, a potem będą wracać do swojej pracy – powiedział burmistrz.