Przez Dąbrowę czasami nie da się przejechać

Jak twierdzą mieszkańcy, gdy ziemia do końca odtaje, auta w ogóle tamtędy nie przejadą.

-Ta droga to utrapienie, dlaczego mieszkańcy Dąbrowy są ciągle pomijani w planach inwestycji? – pyta Roman Kruszelnicki, który przez wiele lat był sołtysem wsi. –Czasami na drogę je sypana szlaka, przejeżdża równiarka, ale jak tylko przychodzą deszcze lub odwilż, niemal zawsze jest nieprzejezdna. Na całej trasie z Dąbrowy do Bukowca znajduje się tylko około 200 metrów asfaltu. Nie twierdzę, że wszystko trzeba od razu całą drogę utwardzić, ale może udałoby się co roku kłaść choć niewielki odcinek asfaltu. Bez utwardzonej nawierzchni, co roku będzie się powtarzać ta sama historia. Gdy rok i dwa lata temu zaczęła się odwilż, co kilka godzin wyciągaliśmy z błota z sąsiadem jakieś auto, którego kierowca nie był w stanie przejechać – przypomina.

Mieszkańcy zwracają też uwagę, że dzieci uczęszczające do szkół mają kłopot, żeby w ogóle do nich dotrzeć: -Mam dwójkę dzieci, z których jedno chodzi do podstawówki, drugie do przedszkola – mówi Aneta Adach. – Gdy autobus nie może tędy przejechać, czeka na asfaltowym odcinku drogi, a moje dzieci muszą chodzić w gumowych butach, bo nie ma ich kto zawieźć. Ja też nie mogę zawieźć ich autem, bo po prostu tędy nie przejadę. Gdy zdarza się taka sytuacja do pracy chodzę pieszo niemal 2 kilometry – dodaje.

Władze gminy zapewniają, że robią wiele, żeby stan drogi poprawić, a przynajmniej umożliwić mieszkańcom korzystanie z niej: -W ubiegłym tygodniu z Poznania został dowieziony gruz, droga zostanie też wyrównana. Sukcesywnie udrażniamy miejsca którymi, zbierająca się na drodze woda, mogłaby odpłynąć – poinformował Jerzy Dziamski, wójt gminy Kuślin. –Zdajemy sobie sprawę, że to nie do końca rozwiązuje problem mieszkańców, ale to jedyne co, z racji dość ograniczonego gminnego budżetu i już zaplanowanych inwestycji, w tym roku możemy zrobić – dodał.

Więcej na ten temat w tygodniku Dzień Nowotomysko-Grodziski, 28 lutego.