Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyłęk. Co zaszło podczas wizyty?

Jakub Czekała
Wewnętrzne postępowanie ma wyjaśnić czy lekarz oraz kierowca karetki zachowywali się nieodpowiednio wobec pacjentki i jej rodziny.
Wewnętrzne postępowanie ma wyjaśnić czy lekarz oraz kierowca karetki zachowywali się nieodpowiednio wobec pacjentki i jej rodziny. Archiwum JC
Przyłęk. Co zaszło podczas wizyty? Wewnętrzne postępowanie ma wyjaśnić czy lekarz oraz kierowca karetki zachowywali się nieodpowiednio wobec pacjentki i jej rodziny.

Przyłęk. Co zaszło podczas wizyty?

Do naszej redakcji zgłosiła się młoda mieszkanka podnowotomyskiego Przyłęku. Naszemu redaktorowi opowiedziała wstrząsającą historię. Sprawa dotyczy interwencji załogi pogotowia u kobiety, która jak się później okazało, doznała niedotlenienia mózgu.

Poniżej prezentujemy fragmenty skargi, która w piątek rano trafiła do dyrektora SP ZOZ w Nowym Tomyślu.

W niedzielę (2 luty), w porze obiadowej moja mama zaczęła mieć trudności z oddychaniem, nudności, wymioty, silne bóle głowy

” - pisze córka kobiety (dane do wiadomości redakcji). „

Mama, która była parę dni po operacji płuca, poprosiła nas o wezwanie pogotowia. Przyjechała karetka „S”. Podczas wizyty personel zachowywał się bardzo nieetycznie...

”.

W dalszej części skargi kobieta przytacza wydarzenia z feralnego popołudnia. Z jej relacji wynika, że kierowca - ratownik zwracał się do poszkodowanej podniesionym tonem, siłą otwierał kobiecie oczy „mówiąc, że ma nie symulować”. Ponadto interweniujący lekarz miał krzyczeć na pacjentkę wydając rozkazy zmiany pozycji.

- Siostra nie wytrzymała i powiedziała „Boże, jakie to teraz wszystko chamskie”, na co lekarz z oburzeniem powiedział „Ty mała sikso, nie będziesz nam mówić, jacy my jesteśmy!” - kontynuuje młoda kobieta.

Następnie lekarz, według przedstawionej nam relacji, miał rzucić w kierunku jednej z córek telefonem komórkowym, a później pudełkiem leków. Kobietę ostatecznie zdecydowano się zabrać do szpitala. Jednak jak mówi córka, mimo że jej mama była bardzo osłabiona, załoga nie zdecydowała się użyć noszy. Do ambulansu miały doprowadzić kobietę jej córki.

- W szpitalu mama poskarżyła się pielęgniarkom na zachowanie ratowników, były bardzo zdziwieni i zaskoczeni tym, że nie miała wkłutego wenflonu - kończy opowieść kobieta.

Dyrektor SP ZOZ w Nowym Tomyślu Janusz Nowak nie krył zaskoczenia otrzymaną skargą.
- To wydaje się wręcz niewiarygodne - powiedział.

Dodał jednak, że sprawy nie zostawi i przeprowadzi wewnętrzne dochodzenie. Jeszcze w piątek poinformował nas, że incydent jest już wyjaśniany.

Jeśli zarzuty znajdujące się w skardze potwierdzą się, lekarz oraz kierowca - ratownik mogą nawet stracić pracę.

Kto wtedy miał dyżur? Córka chorej kobiety nie wie z nazwiska. Dyrektor Janusz Nowak powiedział nam tylko, że z osobami tymi będzie rozmawiał w tym tygodniu.

- Gdy tylko poznam ich wersję zdarzeń, przekażę informacje prasie. To ja będę wypowiadał się w ich imieniu - stwierdził.

Poszkodowana kobieta w piątek opuściła szpital i do zdrowia dochodzi już w domu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto