Nowy Tomyśl. Protest animalsów
Niedaleko kasy biletowej widać grupę osób z ulotkami i transparentami protestującymi przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach.
- Jesteśmy tu, aby walczyć o prawa zwierząt. Nie negujemy idei sztuki cyrkowej, uważamy, że jest ona piękna, widowiskowa i zapewnia rozrywkę dla całej rodziny, jednak może się to przecież odbyć bez udziału zwierząt. Mają one swoje naturalne potrzeby wolności, a w cyrkach są one zniewolone i cierpią… Jak mocno trzeba złamać takie zwierzę, aby robiło takie „sztuczki”? – opowiada Martyna, jedna z uczestniczek protestu.
Dziewczyny rozdają ulotki i starają się uświadamiać ludzi, że zwierzęta w cyrku wcale nie są szczęśliwe, są niewolnikami. Zbierają podpisy pod petycją, którą na pewno niedługo złożą do Burmistrza Nowego Tomyśla, o wydanie lokalnego zakazu sztuki cyrkowej z udziałem zwierząt. Niektóre osoby chętnie ją podpisują i faktycznie nie idą do cyrku mówiąc: „Jestem za, nie chcę, by zwierzęta były w tak okrutny sposób wykorzystywane, dlatego nie chodzę z dziećmi do cyrku”.
Pewien przejeżdżający na rowerze kilkunastoletni chłopiec, zapytany czy chce iść do cyrku, bez namysłu odpowiada: „Nie chcę, bo tam męczą zwierzęta”.
Inne osoby z kolei unikają dziewczyn i nie reagują na apel, prowadząc swoje pociechy na widowisko.
Przypomnijmy, w wielu krajach wprowadzono już zakazy wykorzystywania zwierząt w cyrkach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Austrii, Szwecji, Chorwacji, Holandii, na Węgrzech. Są też kraje z częściowymi ograniczeniami oraz miasta, które wprowadziły lokalny zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrku, mimo że prawo krajowe na nie zezwala.
Uczestniczki protestu starały się mówić ludziom, że zwierzęta z natury dziko żyjące, nie czują się dobrze w niewoli, są trzymane w ciasnych klatkach, na wybiegach przywiązane krótkimi łańcuchami. Przewożone są często w ciasnych boksach wiele kilometrów dziennie, bywa że w upale i po dziurawych drogach. A to z kolei jest źródłem ogromnego stresu i dyskomfortu, który powoduje, że wiele z tych zwierząt nie przeżywa takiego traktowania lub choruje psychicznie i fizycznie.
Dziewczyny uświadamiały ludzi i namawiały ich, aby nie wspierali biznesu opartego na cierpieniu zwierząt. W pewnym momencie przychodzi pracownik cyrku, który mówi: „Koniec tej szopki, możecie sobie iść. Zajmijcie się lepiej bezdomnymi zwierzętami”. Na spokojną odpowiedź wyjaśniającą oraz pytania na temat traktowania zwierząt w cyrku nie zwraca uwagi i nie chce rozmawiać.
- Pamiętajmy, cyrkowcy nie ujawnią, co naprawdę dzieje się podczas „nauki” posłuszeństwa zwierząt, jednak można znaleźć nagrania, które pokazują, że wszystko zaczyna się już w młodym wieku zwierzęcia, kiedy łatwiej jest złamać jego psychikę – opowiadają dziewczyny, po czym dodają:
- Na świecie jest wiele cyrków bez zwierząt, najwyższy czas, aby i Polska przyłączyła się do tej kampanii. Wierzymy, że nasz Burmistrz też to zrozumie i poprze naszą petycję -stwierdziły podczas rozmowy z nami.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?