Nowy Tomyśl: "Stanęliśmy przed wyborem. Albo dewastacja boiska, albo podpisanie bezczelnej umowy" - zarzuca prezes Borusji. O co chodzi?

Po raz kolejny przez gminę Nowy Tomyśl przetacza się dyskusja na temat utrzymania boisk piłkarskich w Borui Kościelnej, Bukowcu, Jastrzębsku Starym i Sątopach. Przypomnijmy. Obiekty będące własnością gminy Nowy Tomyśl i administrowane przez OSiR Nowy Tomyśl są użyczane miejscowym klubom.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jak informuje klub Borusja na biorących w użyczenie w tym roku zrzucono wszystkie koszty. Oprócz wydatków związanych z utrzymaniem boiska i sprzątaniem szatni, klubom narzucono konieczność płacenia za wszystkie media. Co najgorsze, w ślad za obowiązkami, które przecież są zadaniami własnymi gminy, idą niewielkie dofinansowania.

- W 2020 roku jako klub Borusja otrzymaliśmy… 500 zł. W 2021 było to 3 000 złotych, a w tym jest to 5 500 zł. W sumie to 9 000 zł na trzy lata, gdzie koszt utrzymania boiska i obiektu to kilkanaście tysięcy złotych rocznie. Nie liczymy przy tym naszej pracy społecznej liczonej w setkach godzin

– mówi prezes Borusji, Tomasz Matusiak.

W związku z nie otrzymaniem dotacji na utrzymywanie obiektu Tomasz Matusiak zwrócił się z pismem do OSiR- u Nowy Tomyśl, aby zgodnie z ich statutem na własny koszt przejęli pielęgnację i utrzymanie obiektu w Borui Kościelnej. W odpowiedzi klub został poinformowany, że „...w budżecie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Nowym Tomyślu nie ma środków na utrzymanie płyty boiska w Borui Kościelnej”.

- Zapis dotyczący ponoszenia zwykłych kosztów użytkowania przez klub pojawił się w tym roku, ale funkcjonował już wcześniej, zanim OSiR przejął boisko w administrowanie, to klub ponosił koszty mediów i wywozu śmieci. Umowa jest sporządzana przez ośrodek, natomiast zatwierdzana zostaje przez burmistrza. Nasza placówka nie ma w swoim budżecie wolnych środków, które mogłyby zostać przeznaczone na utrzymanie płyty boiska. Trzeba dodać, że nasi pracownicy średnio raz w tygodniu dokonują przeglądu obiektu, a sam OSiR zrobił bardzo wiele dla obiektu w Borui Kościelnej m.in. zakupiono meble do szatni, wymieniono 150 m ogrodzenia i naprawiono bramę wjazdową, wykonano opaskę wokół budynku. OSiR ponosi koszty przeglądów technicznych i budowlanych oraz ubezpieczenia mienia. Należy podkreślić, że z boiska w Borui korzystają dwa podmioty i równo będą ponosiły koszty utrzymania

- wyjaśnił dyrektor, Artur Łoziński.

- Stanęliśmy przed wyborem. Albo dewastacja boiska albo podpisanie bezczelnej umowy. A dlaczego bezczelnej? Ano dlatego, że narzuca ona nam obowiązki, a zabrania prawie wszystkiego. Biorący w użyczenie nie ma m.in. prawa pobierana jakichkolwiek pożytków z boiska, takich jak np. opłat za korzystanie z boiska, opłat z tytułu organizowanych na boisku imprez czy też wywieszania banerów sponsorów

- z żalem nadmienia prezes klubu.

Jak dodaje przez poprzednie lata klub przetrwał dzięki pieniądzom ofiarowanym przez mieszkańców.

- W tym roku działacze także ogłosili akcję na stronie zrzutka.pl, która pozwoli im na zadbanie bądź co bądź o majątek gminy, która paradoksalnie szczyci się wysokimi miejscami w rankingach na najbogatszy samorząd czy też miejsce dobre do życia

- mówi T. Matusiak.

W związku z otrzymanymi informacjami postanowiliśmy w tej sprawie skontaktować się z Urzędem Miejskim w Nowym Tomyślu. Na pytania dotyczące zarzutów kierowanych ze strony klubu m.in. zapisu płacenia za wszystkie media i braku chęci ze strony Urzędu Miasta pomocy klubowi i pozwolenia np. na pobieranie wpisowych za mecze otrzymaliśmy następującego e-maila.

- W dniu 14 marca br. nastąpiło podpisanie umowy użyczenia boiska w Borui Kościelnej przez przedstawiciela klubu LKS Borusja Boruja Kościelna (...) Podpisanie umowy skutkuje bowiem dobrowolnym wyrażeniem zgody na warunki powyższej umowy. Jednocześnie informuję, że (...) zarząd tego klubu nie wniósł żadnych "zarzutów" do burmistrza

- czytamy w nadesłanej odpowiedzi.

Poprosiliśmy o ponowne ustosunkowanie się do sprawy obiektu. Jednak do chwili publikacji nie otrzymaliśmy innego stanowiska Ratusza.

Do pierwszej odpowiedzi Urzędu Miasta odniósł się Tomasz Matusiak, prezes klubu. Wskazał on, że kolejny już raz UM Nowy Tomyśl ukazał, że żyją oni w dwóch równoległych światach.

- W tym drugim, wyimaginowanym dobrowolność jest tożsama z przymusem. Po pierwsze. To z OSiR - em zawierane są umowy. I to tam zgłaszany był problem nieotrzymania dotacji. Uzyskaliśmy odpowiedź, że nie mają pieniędzy na utrzymanie. Po drugie. Nie uzyskaliśmy zgody na rozegranie sparingu 6 marca. KB Chyży w tamten weekend ją uzyskał. Trudno było oczekiwać, że dostaniemy umowę o innych warunkach. Po trzecie. "Dobrowolność" polega na tym, że stanęliśmy przed wyborem. Albo gramy całą rundę na wyjazdach oraz następuje dewastacja szatni i boiska albo przyjmujemy "dobroduszność" zawartą w umowie. Wybór był w sumie prosty. Boisko i szatnia są z nami kilkadziesiąt lat i służą społeczeństwu. Władza jest ulotna i trudno napisać, że akurat ta jest pozytywnie nastawiona do Mieszkańców

- ustosunkował się prezes.