MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Tomyśl: wiadukt najwcześniej po 2020 roku

Anna Wyrwa-Sadowska, SAD
Anna Wyrwa-Sadowska
Nowy Tomyśl: wiadukt najwcześniej po 2020 roku. Zamknięte szlabany, po obu stronach torów tasiemcowe korki aut i nerwy kierowców. To codzienność na ulicy Kolejowej w Nowym Tomyślu, gdzie – jak mówią złośliwi – rogatki częściej są opuszczone niż podniesione. Szansa na wiadukt? W najbliższym czasie zerowa.

- Czasami zdarza mi się jadąc do Nowego Tomyśla już w Borui Kościelnej uciec w prawo, na Cichą Górę, Paproć i tam przejechać przez tory. Ulica Kolejowa to prawdziwy koszmar. Kiedyś nawet zdarzyło mi się, że zanim przejechałem przez przejazd szlabany aż trzy razy opuszczały się i podnosiły – narzeka pan Tomasz, kierowca z Wolsztyna.
Takich jak on jest więcej. Dużo więcej.
- Proszę przyjechać tutaj krótko po godzinie 14, kiedy pracę kończy pierwsza zmiana w „Chifie”. Korek, spowodowany zamknięciem przejazdu – choć może trudno w to uwierzyć, sięga właśnie tego zakładu. Zdarza się, że kierowcy krzyczą na siebie, trąbią… Ludziom puszczają nerwy. I nie ma się co dziwić – dodaje Roksana Kowalik, mieszkanka Nowego Tomyśla, która na co dzień obserwuje gehennę kierowców.
Problem dotyczy zresztą nie tylko tych, którzy chcą przejechać przez przejazd. Kiedy szlabany są zamknięte błyskawicznie blokuje się też rondo, a wtedy stoją także ci, którzy z Nowego Tomyśla jadą na przykład do Opalenicy, Zbąszynia lub chcą dostać się na autostradę.
Od lat mówi się o konieczności wybudowania wiaduktu. Sprawa wróciła po ostatnich wyborach samorządowych. Nowy burmistrz Włodzimierz Hibner zapewniał wtedy, że zrobi wszystko, by sprawę załatwić. Niezależnie od niego powstał nawet w Nowym Tomyślu społeczny komitet, który też zaczął chodzić koło tej sprawy. Ba, na pomoc uciemiężonym kierowcom ruszył starosta, Ireneusz Kozecki.
Krótko mówiąc, wszystkie ręce na pokład. I co? I nic. Wiaduktu jak nie było, tak nie ma i wszystko wskazuje na to, że szybko nie będzie.
- Gościłem kilka delegaccji z Nowego Tomyśla. Niestety, pieniędzy na tę budowę w tej chwili nie ma – mówi bez ogródek Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.
I dodaje:
- Na razie jedyne co mogliśmy zrobić, to wpisać tę inwestycję do wieloletniego planu transportowego naszego województwa. I tak też się stało. Prawda jest jednak taka, że wiadukt w Nowym Tomyślu może doczekać realizacji najwcześniej po 2020 roku. Kiedy dokładnie? Tego nie jestem w stanie określić – wyjaśnia wicemarszałek W. Jankowiak.
Rzecz w tym, że to właśnie w 2020 roku skończy się bieżący budżet Unii Europejskiej, ostatni tak łaskawy dla Polski. Później pieniędzy będzie o wiele mniej. A koszt budowy wiaduktu szacuje się na około 20 milionów złotych.
Przejazd kolejowy w Nowym Tomyślu leży w ciągu drogi należącej do Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Poznaniu. Tam w kasie pieniędzy na nasz wiadukt brak. Do pomocy w realizacji inwestycji nie pali się też kolej. Władze Nowego Tomyśla bezradnie rozkładają ręce.
- Sprawa jest trudna i złożona. Jednak nie poddajemy się. Będziemy lobbować – rzuca enigmatycznie Paweł Mordal, pierwszy zastępca burmistrza Nowego Tomyśla.
Co to oznacza? Nie wiadomo.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto