Wówczas w każdej z lokalizacji porzucono po siedem 1000-litrowych pojemników z substancjami chemicznymi. Jeszcze na miejscu strażacy ustalili, że te nie są ani radioaktywne, ani wybuchowe. Pojemniki w lasach przeleżały od lutego do listopada.
Przez cały czas policja oraz prokuratura próbowały ustalić źródło ich pochodzenia, a przede wszystkim osobę, bądź osoby, które w lesie pojemniki porzuciły. Sprawa cały czas jest prowadzona, nadal w sprawie. Jak nam powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak, śledztwo, które miało zakończyć się 6 listopada (pierwotny termin podany przez prokuraturę) zostało wydłużone do 6 lutego 2021 roku:
- Postępowanie toczy się w sprawie, nikomu nie przedstawiono zarzutów - usłyszeliśmy.
Tymczasem Nadleśnictwo Bolewice poinformowało, że po decyzji Gminy Miedzichowo nakazującej Nadleśnictwu Bolewice uprzątniecie terenu na własny koszt, to właśnie uczyniono.
- . Po zważeniu w zakładzie utylizacji okazało się, że masa odpadów przekracza 8 ton. Koszt uprzątnięcia i utylizacji odpadów, poniesiony przez Nadleśnictwo Bolewice, przekroczył 71 tysięcy złotych. Podobne odpady porzucono także w lesie na terenie nadleśnictwa Wolsztyn oraz na gruncie prywatnym w okolicy Węgielni - poinformowali przedstawiciele Nadleśnictwa Bolewice.
Tydzień wcześniej pojemniki zostały usunięte z lasu w okolicach Borui w powiecie wolsztyńskim. Czy śledczym uda się ustalić skąd pochodziły odpady i kto je podrzucił? Do tematu wrócimy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?