Rio 2016: Dramat Patrycji Piechowiak [ZDJĘCIA]

Patrycję sklasyfikowano w grupie B, przez co walka o medale już na samym starcie była trudniejsza, niż gdyby startowała w grupie A, jednak nie niemożliwa. Wiele osób wierzyło, że sukces osiągnie. Jej klubowi trenerzy mówili, że rekord kraju, jak i klasyfikacja w środku stawki 20-stu najlepszych zawodniczek globu będzie sporym osiągnięciem.

Po cichu każdy jednak liczył na coś więcej. Początkowo nie miało być transmisji zawodów. Jednak kilka minut po 17 okazało się, że TVP przeprowadzi relację "live" w kanale TVP Sport. W siłowni Młodzieżowego Centrum Podnoszenia Ciężarów na szybko stworzono strefę kibica, wspólnie z Powiatowym Centrum Sportu przygotowano relację.

Kilkanaście osób w sali zgromadzonych, przedstawiciele mediów, a przede wszystkim prezes LKS Budowlani - Całus, jak również wiceprezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Jerzy Nowak, rozpoczęło oglądanie relacji.

Patrycja, która startowała w kategorii wagowej k-69 dobrze rozpoczęła rwanie. Wynikiem 101 kg ustanowiła swój nowy rekord życiowy. Następnie podeszła do 103 kg, który jest też rekordem Polski. Niestety ciężaru nie dała rady podnieść, przy okazji upadła. Kulejąc zeszła z pomostu do szatni.

Na początku drugiej części konkursu, a więc podrzutu, komentator TVP Sport poinformował, że z powodu kontuzji zawodniczka nie będzie kontynuować zwodów. Chwilę później kamera pokazała załamaną Patrycję w szatni. Nie ma co się dziwić, bowiem kontuzja wyeliminowała sztangistkę z najważniejszego dotychczas startu w życiu. Ponadto z powodu braku występu w podrzucie, Patrycja nie zostanie na Olimpiadzie sklasyfikowana.

Niemniej - podkreślmy - już sam udział, to spory sukces, szczególnie, że była jedyną kobietą polskiego podnoszenia ciężarów w Rio. Brawo Patrycja!