Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wiklinowy" Nowy Tomyśl zachwyca. Co o tym myślą sami mieszkańcy?

Dominika Kapałka
Dominika Kapałka
Co mieszkańcy myślą o nowych formach wiklinowych w mieście?
Co mieszkańcy myślą o nowych formach wiklinowych w mieście? Tomasz Tomaszewicz
Na rynku w Nowym Tomyślu stoi gigantyczny wiklinowy kosz, a sama sztuka wyplatania koszyków z wikliny przywędrowała tutaj w XVII w. z Niemiec. Do dzisiaj miast "stroi" się w piękne, wiklinowe formy. Co o tym myślicie?

Wiklina w Nowym Tomyślu

Na rynku w Nowym Tomyślu stoi gigantyczny wiklinowy kosz. Długi na blisko 20 m, prawie 10 m szeroki i 9 m wysoki. Do jego wyplecenia 50 plecionkarzy zużyło 12 ton wikliny. Wszystko to razem pozwoliło w 2006 r. wpisać nowotomyski kosz do Księgi Rekordów Guinessa jako największy kosz świata. Osoby niezorientowane może dziwić taka osobliwa dekoracja w centrum miasta. Dla mieszkańców, jest to jak najbardziej naturalne, bo przecież nie od dzisiaj wiadomo, że Nowy Tomyśl wikliną stoi.

Sztuka wyplatania koszyków z wikliny przywędrowała tutaj w XVII w. z Niemiec (okolice Westfalii, Saksonii i Bawarii) wraz z osadnictwem olęderskim. Naturalne warunki terenu z wilgotnymi i bagnistymi okolicami rzeki Obry, porośnięte dziką wikliną stały się bardzo sprzyjającą okolicznością dla rozwoju plecionkarstwa. Jednak prawdziwy boom wikliniarski nastąpił pod koniec XIX w. , a związany jest z niemal awanturniczą historią.

Wiklinowy fortel

Mieszkaniec Trzciela Ernst Hoedt udał się do krewniaków mieszkających w Ameryce. Z ciekawością obserwował codzienne życie, zastanawiając się, co z tych nowinek można przenieść na własne podwórko. Szczególnie zaintrygowała go miejscowa wiklina, jakże różna od tej, którą wyplatał we własnym warsztacie. Gładsza, delikatniejsza, łatwo dająca się formować, a poddana działaniu pary wodnej czy gorącej wody nabierała szczególnej, jasnej barwy. Kiedy w 1885 r. miał wrócić do rodzinnego Trzciela, postanowił zabrać ze sobą sadzonki tutejszej wikliny. Jednakże władze amerykańskie w obawie o niemiecką konkurencję na rynku zakazały wywozu sadzonek.

Ernst wymyślił zatem sprytny fortel. Ze świeżo ściętych gałązek wiklinowych różnych odmian wyplótł kilka koszyków, które już bez przeszkód mógł wnieść na pokład okrętu płynącego do Europy. W kajucie rozplótł koszyki, a gałązki włożył do wody. Musiał być mądrym plecionkarzem, skoro wiedział, że nie wszystkie odmiany wikliny przyjmą się w polskim klimacie. Tak też się stało. Niektóre z nich nie przetrwały ostrej zimy, te zaś, które się zakorzeniły, dały początek nowej odmianie, zwanej u nas amerykanką czy trzcielską amerykanką.

Fortel Ernsta Hoedta zbiegł się w czasie z wybuchem mody na wiklinowe wyroby na europejskich rynkach. Zapotrzebowanie było już nie tylko na kosze, ale również na meble, artykuły dekoracyjne i użytkowe, elementy eleganckich powozów i różnego rodzaju dekoracje.

Tradycja pozostała

Ta tradycja przetrwała do dzisiaj i okolice Nowego Tomyśla słyną z wyrobów wikliniarskich, a miasto uczyniło wiklinę swoim produktem reklamowym. Przekonacie się o tym, wędrując ulicami miasta. Oprócz kosza giganta, znajdziecie wiklinową muszlę koncertową, wiklinowe markizy i kwietniki na ulicach czy dekoracje w miejskim parku. Jeśli szukacie miejsc, gdzie można zakupić gotowe produkty z wikliny również taką okazję będziecie mieli.

Co roku odbywa się tutaj Jarmark Chmielo-Wikliniarski, który przyciąga artystów plecionkarzy z całego świata. A jeśli chcielibyście spróbować swoich sił w tej sztuce, możecie udać się do Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa, gdzie pod okiem instruktora poznacie tajniki plecionkarskiej sztuki (na takie warsztaty trzeba się wcześniej umówić).

Jak nowe ozdoby miasta podobają się samym nowotomyślanom?

Mieszkańcy Nowego Tomyśla, jak się udało nam ustalić, są zachwyceni pięknym i wiklinowym wyglądem miasta, ponieważ co roku, do ozdób dochodzą nowe - kwietniki, czy też dekorację.

- Jestem zachwycona! Bardzo podobają mi się wszelkie wyroby z wikliny, są teraz modne, a przechodząc samym deptakiem, można je podziwiać! To bardzo przyjemne dla oka

- mówiła jedna z nowotomyślanek. Jak dodała choć w Nowym Tomyślu nie ma jeziora, jest piękne zoo, z nową, wiklinową bramą i mnóstwo takich "wiklinowych" przepięknych niespodzianek.

- Nowy Tomyśl słynie z wikliny i to właśnie ona powinna królować na naszych ulicach, dlatego ogromnie cieszy mnie fakt, że z roku na rok ten nasz wygląd miasta - nabiera nowych wiklinowych ozdób!

- dodaje pani Maria, druga z mieszkanek miasta.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto