MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kuślin: Podcięcie drzew przez wójta wywołało ogólnopolską aferę

Julia Kasperczak
Julia Kasperczak
Obecny stan podciętych drzew w Kuślinie.
Obecny stan podciętych drzew w Kuślinie. archiwum czytelnika
Podcięcie drzew przez wójta gminy Kuślin wywołało ogólnopolską aferę, ale jak zakończy się sprawa?

Cała historia swój początek ma w marcu, gdy wójt gminy Kuślin Mieczysław Skrzypczak zlecił natychmiastowe podcięcie drzew wokół kościoła parafialnego. Na początku kwietnia pracownia Dendrologiczna "Lynx" umieściła na swoim Facebooku post, w którym poinformowała swoich odbiorców o “zniszczonych drzewach” w miejscowości Kuślin, przez którą przejeżdżała. Historia nabrała jednak tempa dopiero, gdy sarkastyczny post mówiący o “wyeksponowaniu bryły neogotyckiego kościoła” pojawił się na fanpage’u Polska bez drzew. To właśnie wtedy machina ruszyła, a w internecie pojawiły się liczne komentarze oraz udostępnienia.

Teraz z kolei na wniosek Wrocławskiej Fundacji EkoRozwój, wielkopolski konserwator zabytków wszczął postępowanie.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie informujące o zniszczeniu drzew z dokumentacją i złożyliśmy wniosek. Cały czas czekamy na informację zwrotną - informuje Magdalena Niedźwiedź z Fundacji EkoRozjwój. - Kiedy go składaliśmy, mieliśmy problem, ponieważ nie byliśmy pewni czy zieleń też jest objęta ochroną konserwatorską. Z powodu pandemii długo nie mogliśmy skontaktować się z panią z urzędu, aby to sprawdzić. Zawiadomienie złożyliśmy w kwietniu i do tej pory dostaliśmy tylko jedno pismo, w którym poinformowano nas, że wójt oraz proboszcz złożyli wyjaśnienia - informuje i dodaje - Warto wspomnieć, że pomimo tego, że drzewo wypuściło liście w tym roku, nie oznacza, że to przycięcie mu służyło. Istnieje coś takiego jak zależność korony i pnia. Korona po przycięciu może, nie być w stanie wyżywić całego systemu korzeniowego. Drzewo może wypuścić liście za rok, dwa, ale za pięć lat może się przewrócić.

O sprawę, zapytaliśmy wójta Kuślina, Mieczysława Skrzypczaka, który tłumaczy nam, że - jak mówi - naraził się, działając w dobrej wierze.

- Chciałem tylko zapobiec dojściu do kolejnej tragedii. Kilka lat temu w naszej gminie zginęło 2-miesięczne dziecko, właśnie przez to, że nad drogą wysiały niebezpieczne konary. Sygnały o niebezpiecznych konarach miałem właśnie w związku z drzewami przy kościele. I mając w pamięci to, co stało się już wcześniej, po otrzymaniu ostrzeżeń meteorologicznych od razu przystąpiłem do działania i wezwałem Ochotniczą Straż Pożarną, która podcięła te drzewa - wyjaśnia. - Moim celem była poprawa bezpieczeństwa. Konary spadały na dach kościoła, samochody, a nawet na ludzi. W tej chwili odrosły i są zielone, wszystko idzie w dobrym kierunku - mówi.

Gmina złożyła już wyjaśnienia u konserwatora, a postępowanie trwa.

-Na ten moment mogę powiedzieć, że była przeprowadzona przez nas kontrola - mówi Agnieszka Kanikowska z Wydziału ds. zabytków nieruchomych, ze stanowiska zabytkowych założeń zieleni. Jak dodaje, 11 sierpnia zostało wszczęte postępowanie dotyczące cięcia tych drzew i wciąż jest w toku: - Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji konserwatora - mówi.

Głos w sprawie drzew przy kościele w Kuślinie zabrał również starosta, Andrzej Wilkoński:

Na zakończenie sprawy musimy jednak poczekać na decyzję wojewódzkiego konserwatora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto