Nowy Tomyśl: Co z dwuzmianowością?

To właśnie w tych placówkach najbardziej odczuwalne są skutki wyżu demograficznego. Tylko w szkołach miejskich od września nie ma miejsca na przyjęcie dziewięciu klas. Dotychczas w tych placówkach nie było dwuzmianowości. Problem z brakiem miejsca, jaki już rok temu wyniknął w związku z tym, że do podstawówek obligatoryjnie poszły sześciolatki, rozwiązano uruchamiając kilka klas w gimnazjum. W tym roku jednak taki ruch nie wystarczy, a widmo dwuzmianowości wywołało opór społeczny.

- Zrezygnowaliśmy z pomysłu budowy całkiem nowej szkoły, stąd decyzja o rozbudowie już istniejących - wyjaśnia zastępca burmistrza, Paweł Mordal. - Mamy już wstępna koncepcję. SP2 zamierzamy powiększyć o sześć klas, dobudowując po prawej stronie obiektu trzykondygnacyjny segment wraz z windą. Szacunkowo będzie to koszt około 2,5 miliona złotych. Sądzimy, że w przypadku dwóch pozostałych placówek można mówić o wydatku podobnej wielkości. Oczywiście z własnego budżetu nie jesteśmy w stanie podołać takiemu wyzwaniu. Dlatego chcemy ubiegać się o dofinansowanie unijne w ramach kolejnego rozdania Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Nabór ma być prowadzony w pierwszym kwartale przyszłego roku, dlatego musimy szybko przygotować potrzebną dokumentację pod te trzy placówki. Chcielibyśmy z realizacją tych inwestycji ruszyć w kolejnym roku. Nie wykluczamy, że jeśli zabiegi o pozyskanie dofinansowania nie powiodą się, to być może trzeba będzie zastanowić się nad kredytem. Problem z większą liczbą uczniów, spowodowany reformą w oświacie, nie zniknie sam.

W tej chwili mowa jednak optymistycznie o perspektywie roku ubiegłego, a rodzice pierwszoklasistów, którzy od września mają zacząć naukę w szkole podstawowej, pytają coraz bardziej niecierpliwie, co z ich pociechami będzie w tym roku?

- Dziecko jest już zapisane do szkoły, ale nadal nie wiem czy będzie chodzić tylko na rano czy na południe też, a może do innego budynku - słyszymy od jednej z matek.

System dwuzmianowy wywołuje opór. Rodzice zaczęli nawet zbierać podpisy pod protestem w tej sprawie, o czym już pisaliśmy i nadal nie mają jasnej odpowiedzi, co dalej.

- Robimy wszystko, by uniknąć takiego rozwiązania, choć faktem jest, że w wielu gminach funkcjonuje on od lat - stwierdza P.Mordal. - W Nowym Tomyślu nie był on jednak dotąd praktykowany i rodzice w związku z tym go nie chcą. Rozumiemy to, stąd nasze gorączkowe zabiegi o to, by taki scenariusz wyeliminować, a przynajmniej ograniczyć go do minimum - usłyszeliśmy.

Gmina, jak już pisaliśmy, prowadzi rozmowy ze Starostwem Powiatowym w sprawie wykorzystania „na przeczekanie” do czasu rozbudowy własnych placówek, bazy oświatowej powiatu. Brane są pod uwagę dwie opcje. Zlokalizowanie klas w Zespole Szkół Licealnych i Policealnych im. M. Kopernika lub w obecnie nieużytkowanym budynku pałacu w Starym Tomyślu, gdzie niegdyś działała szkoła rolnicza i kolegium językowe.
- Do 4 lipca trwał jednak nabór do szkół ponadgimnazjalnych i do tego czasu musimy wstrzymać się z prowadzeniem dalszych rozmów - dodaje zastępca burmistrza. - Dopiero wówczas będzie bowiem wiadomo, w jakim stopniu „Kopernik” będzie zajęty przez własnych uczniów i jaką powierzchnię może mieć ewentualnie dla nas do dyspozycji.

Baza w Starym Tomyślu natomiast raz, że wymagałaby dowozu, co może nie jest jeszcze największym problemem, ale przede wszystkim wymagałaby remontu. A wydawanie gminnych pieniędzy na odnowienie i dostosowanie nie swojego budynku, też jest dyskusyjne. W kuluarach pojawiła się ostatnio koncepcja ulokowania klas pierwszych w budynku Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji w Nowym Tomyślu. Paweł Mordal do czasu podjęcia ostatecznych decyzji nie chce jednak się do tego odnosić.